- Bardzo żałuję tej sytuacji. Robert Szczot próbował dośrodkować w pole karne, ja chciałem zablokować tę akcję i wybić piłkę na rzut rożny. Źle jednak obliczyłem parabolę lotu piłki, ta odbiła się ode mnie, zaskoczyła Adasia Stachowiaka i wpadła do bramki - opisał po meczu feralne dla siebie i Odry wydarzenie z 44. minuty spotkania z Górnikiem obrońca Odry, Jacek Kowalczyk. - Na pewno ta bramka nie jest dla mnie powodem do radości. Gdyby nie ona być może udałoby nam się w drugiej połowie doprowadzić do wyrównania i wywieźć z Zabrza zdobycz punktową. Tak się jednak nie stało. Szkoda - kręcił z niezadowoleniem głową defensor wodzisławian.
Obrońca Odry uważa, że o wyniku spotkania zaważyła efektywna końcówka pierwszej połowy, jaką zaprezentowali gospodarze: - Końcówka pierwszej części gry całkowicie ustawiła to spotkanie. Straciliśmy bramkę, chwilę później Górnik zaliczył drugie trafienie i było praktycznie po meczu. Z tak grającą drużyną Górnika nie mieliśmy szans na zdobycie trzech bramek w drugiej połowie, a jak się potem okazało nie było nas stać nawet na jedno trafienie. Przegraliśmy spotkanie, ale na tym świat się nie kończy i przed nami kolejne mecze - wyjaśnił zawodnik klubu z ulicy Bogumińskiej.
Zawodnik jedenastki z Wodzisławia Śląskiego przyznał, że w sobotę na boisku prym wiedli zawodnicy Górnika: - Byliśmy w tym meczu na pewno zespołem od Górnika słabszym. Było to widać w całym meczu. Nie potrafiliśmy stwarzać sobie sytuacji podbramkowych, po których moglibyśmy zagrozić bramce gospodarzy. Trzeba być sprawiedliwym i powiedzieć, że w tym meczu wygrała drużyna, która była po prostu lepsza i zasłużenie zdobyła komplet punktów - stwierdził stoper drużyny trenera Ryszarda Wieczorka.
Piłkarz wodzisławskiej jedenastki uciął spekulacje jakoby przyczyny słabszej gry Odry w Zabrzu leżały w przemęczeniu zawodników po środowym meczu finału Pucharu Ekstraklasy: - Nie chcemy się usprawiedliwiać takimi argumentami. Przegraliśmy to spotkanie, bo nie stwarzaliśmy sobie sytuacji strzeleckich. Kiedy nie ma się okazji do zdobycia bramki ciężko jest wygrać czy chociażby zremisować spotkanie. Z grą, jaką zademonstrowaliśmy w tym spotkaniu nie mieliśmy prawa wygrać - wyznał z rozbrajającą szczerością Jacek Kowalczyk.