Gdy w Pucharze Polski Arka Gdynia wygrywała z Legią Warszawa 3:2, nikt nie spodziewał się, że ten zespół będzie miał taki problem ze strzelaniem bramek. Gdynianie w tym sezonie ligowym gola jeszcze nie zdobyli i niewiele wskazywało na to, że drużyna trenera Zbigniewa Smółki się w końcu przełamie. Również w sobotę trzeba było na to długo czekać.
Co prawda Arka grała atakiem pozycyjnym, na co pozwalał jej Górnik Zabrze. Było widać, że przed własną publicznością gdynianie nie chcą kontynuować czarnej serii. Mimo dobrego początku gospodarzy, z biegiem czasu coraz więcej do powiedzenia miał Górnik.
Hiszpanie, jednak nie Igor Angulo, a Jesus Jimenez i Dani Suarez robili duże zamieszanie pod bramką Pavelsa Steinborsa. Nad morzem golem dla Górnika pachniało coraz bardziej z każdą minutą, aż w końcu zabrzanie dopięli swego. Po rzucie rożnym bitym przez Daniela Smugę, doskonale "szczupakiem" strzelił Dani Suarez i do przerwy to drużyna ze Śląska prowadziła 1:0.
Sporo ożywienia w grze Arki dało wejście kompletnego debiutanta w Lotto Ekstraklasie. 17-letni Mateusz Młyński od samego początku zaskoczył rywali, a szczególnie Adriana Gryszkiewicza, który po faulu na nastolatku został ukarany żółtą kartką, a to było jeszcze nie wszystko. Na 20 minut przed końcem spotkania, Gryszkiewicz faulował debiutanta na linii pola karnego. Sędzia pokazał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zabrzaninowi, jednak nie podyktował karnego.
ZOBACZ WIDEO Trzy Polki na podium rzutu młotem? Anita Włodarczyk wierzy, że to może się udać
Górnik, który grając w jedenastkę miał kilka szans na strzelenie gola, po stracie lewego obrońcy, skupił się na destrukcji. Dzielne, rozpaczliwe próby obrony wyniku nie przyniosły jednak skutku. Dobrze, ambitnie grający od samego początku meczu Michał Janota na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry wyrównał wynik spotkania. Arka do samego końca próbowała pójść za ciosem, jednak nie zdołała doprowadzić do zwycięstwa.
Mimo wszystko gdynianie mogą się cieszyć z tego, że w końcu strzelili pierwszego gola w tym sezonie Lotto Ekstraklasy. Górnik musi czuć niedosyt nie z wyniku, a ze stylu w drugiej połowie. Pucharowicz nie powinien stracić koncentracji po wejściu 17-letniego debiutanta.
Arka Gdynia - Górnik Zabrze 1:1 (0:1)
0:1 - Suarez 45+2'
1:1 - Janota 88'
Składy:
Arka Gdynia: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Luka Marić, Frederik Helstrup, Adam Marciniak - Michał Jankowski, Dawid Sołdecki (81' Robert Sulewski), Andrij Bohdanow (66' Goran Cvijanović), Michał Nalepa (46' Mateusz Młyński), Michał Janota - Rafał Siemaszko.
Górnik Zabrze: Tomasz Loska - Kacper Michalski, Dani Suarez, Paweł Bochniewicz, Adrian Gryszkiewicz - Daniel Smuga (77' Adam Wolniewicz), Szymon Matuszek, Maciej Ambrosiewicz (90' Wiktor Biedrzycki), Jesus Jimenez (77' Michał Koj) - Szymon Żurkowski, Igor Angulo.
Żółte kartki: Siemaszko (Arka), Gryszkiewicz, Wolniewicz (Górnik).
Czerwona kartka: Gryszkiewicz (Górnik) / za drugą żółtą.
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).
Widzów: 7 123.