Zaczęło się od podania przy bramce Joao Amarala, a później młody snajper trafiał już sam, w tym raz kapitalnym strzałem, po którym piłka odbiła się jeszcze od wewnętrznej części poprzeczki.
Takiego występu w pierwszym zespole Kolejorza Paweł Tomczyk jeszcze nie miał, a czekał na niego z niecierpliwością. - Przepracowałem cały okres przygotowawczy, lecz potem z powodu kontuzji wysypałem się na dwa tygodnie. Byłem bardzo zły, bo drużyna grała co trzy dni, a ja nie mogłem jej pomóc. Teraz jednak wracam i mam bardzo spokojne podejście. Czekałem na tę szansę 13 lat, dlatego szanuję to co mam - powiedział 20-latek, który jest związany z klubem ze stolicy Wielkopolski od początku swojej przygody z futbolem.
Mimo świetnych statystyk w starciu z beniaminkiem, Tomczyk czuje niedosyt. - Była okazja nawet na hat-tricka. Pod koniec pierwszej połowy miałem sytuację, którą powinienem wykończyć lepiej. To pokazuje, że trzeba jeszcze sporo pracować. Jednak jak na pierwszy mecz w wyjściowej jedenastce, zagrałem poprawnie. Do tego zespół odniósł zwycięstwo, a to było najważniejsze.
20-latek może niedzielnym występem znacznie poprawić swoje notowania. Dotąd był przecież daleki od miejsca w podstawowym składzie, gdyż trener Ivan Djurdjević ma do dyspozycji Christiana Gytkjaera, Joao Amarala, a także Dioniego.
Jeszcze niedawno w Kolejorzu rozważano zresztą wypożyczenie Tomczyka. Po takim występie te plany mogą zostać porzucone.
ZOBACZ WIDEO Piorunujący start Bayernu. Hat-trick Roberta Lewandowskiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]