- Sytuacja w Premier League zaczęła zmieniać się w 2012 roku. Wówczas rozgrywki i kluby w nich uczestniczące zaczęły się bardziej skupiać na generowaniu zysków z praw telewizyjnych niż ze sprzedaży biletów - powiedział doktor Rob Willson, specjalista do spraw finansów sportowych.
- Jeśli dostajesz 120 milionów funtów ze sprzedaży praw telewizyjnych, to możesz sobie pozwolić na granie przy pustym stadionie - kontynuował.
Tylko za sezon 2016/2017 kluby Premier League uzyskały rekordowe 8,3 miliarda funtów z tytułu praw telewizyjnych. "BBC" podaje nawet przykład klubu AFC Bournemouth, które dwa sezony temu zarobił 136 milionów funtów. Z tej kwoty tylko 5 milionów stanowiły przychody ze sprzedaży biletów.
ZOBACZ WIDEO The Championship: piękne gole w meczu Derby - Leeds. Bramka i asysta Mateusza Klicha [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]
Ten przykład najlepiej pokazuje, że bez kibiców kluby z Premier League byłyby w stanie funkcjonować. Angielskie drużyny nie zamierzają jednak odciąć się od fanów. Co więcej, zdają sobie sprawę, że ich obecność na stadionach pomaga w wynegocjowaniu jeszcze wyższych stawek za prawa telewizyjne.
- Kibice i tak są najważniejsi. Piłkarze i menedżerowi przychodzą i odchodzą z danych drużyn. Fani zawsze natomiast przychodzą i tworzą niesamowitą atmosferę. Czym byłyby spotkania Premier League bez kibiców na trybunach? - retorycznie zapytał Malcolm Clarke (przewodniczący federacji piłkarzy w Premier League), zwracając uwagę, że bez sympatyków na stadionie telewizyjny produkt nie byłby interesujący dla nikogo.
Warto w tym miejscu podkreślić, że o takim komforcie jak w Anglii tylko pomarzyć może wiele klubów w Lotto Ekstraklasie. Polskie drużyny zarabiają o wiele mniej na prawach do transmisji telewizyjnych i dla nich przychody z dnia meczowego (głównie bilety kupione przez kibiców) stanowią dużą część rocznego budżetu.