Krzysztof Piątek oszukał przeznaczenie. Polski napastnik codziennie jeździł przez zawalony wiadukt
Krzysztof Piątek oszukał przeznaczenie. Polski piłkarz po przeprowadzce do Genui codziennie jeździł przez wiadukt, który we wtorek się zawalił. - Dziś też miałem nim jechać - mówi nam napastnik Genoi.
We wtorek wczesnym popołudniem też miał z niego skorzystać, by dojechać do siedziby klubu na trening, ale tuż przed południem część wiaduktu uległa zawaleniu.
We wtorek szczęście miał nie tylko Piątek, ale też selekcjoner młodzieżowej reprezentacji Polski, Czesław Michniewicz. Opiekun kadry U-21 we wtorek o godz. 11 wylądował w Genui i miał skorzystać z "Mostu Brooklyńskiego", jak wiadukt nazywają mieszkańcy stolicy Ligurii. Więcej o tym TUTAJ.
Wylądowałem dziś w Genui przed godz. 11 i miałem jechać do hotelu tym mostem. Zdecydowały minuty pic.twitter.com/ICnZZ4VQbj
— Czesław Michniewicz (@czesmich) 14 sierpnia 2018
Wiadukt na A10 runął we wtorek tuż przed południem. Konstrukcja mierzy 1,8 km, a zawaleniu uległ jej ponad stumetrowy fragment. Na miejscu trwa akcja ratunkowa. Służby informują o rannych i ofiarach śmiertelnych. Powodem mogą być ulewne deszcze i burze, które przeszły przez ten region.
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)