"To wiadomość do wszystkich tych, którzy martwią się o mnie i moją rodzinę. Wszystko z nami w porządku, mimo że przekroczyliśmy most dokładnie 10 minut przed wypadkiem, do którego doszło" - napisał na Instagramie Domenico Criscito.
"Moje myśli są z rodzinami ofiar. Nie jest możliwe, by most na autostradzie zawalił się w taki sposób. To niemożliwe! Musimy zrobić coś dla tego kraju, ludzie z niego uciekają właśnie z powodu takich rzeczy. Potrzebujemy bezpieczeństwa, potrzebujemy coś z tym zrobić! To okropne!" - dodał.
Krzysztof Piątek, który również jest piłkarzem Genoi CFC, w drodze na treningi również jeździł dotychczas drogą A10, a więc również przez wiadukt, który jest częścią autostrady. - Jestem cały. Byłem w domu, kiedy do tego doszło, ale codziennie jeżdżę tą drogą. Dziś też miałem jechać - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty.
Szczęście miał także Czesław Michniewicz, opiekun kadry U-21, który we wtorek wylądował w Genui i też miał skorzystać z drogi prowadzącej przez Ponte Morandi.
Wiadukt na A10 runął we wtorek tuż przed południem. Konstrukcja mierzy 1,8 km, a zawaleniu uległ jej ponad stumetrowy fragment. Na miejscu trwa akcja ratunkowa. Służby informują o rannych i ofiarach śmiertelnych. Powodem mogą być ulewne deszcze i burze, które przeszły przez ten region.
Mają teraz na pewno do myślenia...
Ale to przecież czysty przypadek, żaden cud, przeznaczenie itp.