Niemcy ponieśli największą klęskę w swojej piłkarskiej historii, odpadli z MŚ 2018 po fazie grupowej i wydawało się, że pokolenie mistrzów świata 2014 może masowo zrezygnować z dalszych występów w reprezentacji. Karierę w kadrze zawiesił Mesut Oezil, ale głównie z powodu zamieszania z jego tureckim pochodzeniem i spotkaniem z kontrowersyjnym prezydentem Turcji Recepem Erdoganem.
Mówiło się, że w ślad za nim pójdą inni podstawowi piłkarze. Na razie nie doszło jednak do trzęsienia ziemi. Jasną deklarację złożył już Sami Khedira, który wciąż czeka na powołania. - Jeśli selekcjoner nadal uważa, że mogę pomóc kadrze, to będę zaszczycony grać dla Niemiec - mówi 31-latek.
I dodał: - Gdy nie dostanę powołania na najbliższy mecz (6 września z Francją), to będę tylko bardziej zmotywowany do dalszej pracy.
Khedira od 2009 roku występuje w reprezentacji. Zdobył z nią złoto i brąz mistrzostw świata, dwa razy dotarł do półfinału mistrzostw Europy.
Pomimo fatalnego wyniku, stanowisko zachował też selekcjoner Joachim Loew (umowa do 2022 roku).
ZOBACZ WIDEO The Championship: piękne gole w meczu Derby - Leeds. Bramka i asysta Mateusza Klicha [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]