- Cieszę się, że pokazaliśmy charakter. Sporo rozmawialiśmy o tym, co się stało. Każdemu było jeszcze wstyd. Przed meczem rozmawialiśmy sobie, że liczą się tylko trzy punkty. To się udało - powiedział Arkadiusz Malarz.
Bramkarz Legii Warszawa odetchnął z ulgą po wygranej z Zagłębiem Sosnowiec. Odetchnął, ale nie zapomniał. I trudno będzie zapomnieć, bo porażka z Football 1991 Dudelange będzie przypominana jemu i jego kolegom jeszcze długo.
- Nie porównujmy tych meczów. Dziś wygraliśmy, ale boli nas tamta porażka. Wszyscy, którzy mają ambicje, czują rozgoryczenie. Musi minąć trochę czasu, abyśmy odcięli się od tego dwumeczu. Jak można zapomnieć? Poprzez trening... Trzeba teraz ciężko pracować i prezentować się coraz lepiej na boisku - mówi Malarz.
ZOBACZ WIDEO Serie A: piękny gol Stępińskiego nie pomógł. Juventus szczęśliwie wygrał w debiucie Ronaldo [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]
Pytany o to, że kibice potraktowali piłkarzy dość obcesowo, mówi: - Lepiej się gra, gdy kibice są z nami. Myślę, że oni byli z nami... ale rozumiem ich frustracje. Za jakiś czas znowu będą dla nas wsparciem. Na razie jest nam wstyd, ale mówię to prosto z serca. Nie jest łatwo pogodzić się z tą sytuacją. Nie mamy usprawiedliwienia - przyznaje.
Malarz dodał, że nie chce szukać winnych klęski. - Staramy się być drużyną. Rozmawiamy, razem wygrywamy, razem przegrywamy. Nie można doprowadzać do kłótni i się obrażać. Prawda jest taka, że w Luksemburgu każdy zagrał lepiej - mówi. I dodaje: - Gdy Zagłębie wyrównało, byliśmy na siebie bardzo źli, ale pokazaliśmy charakter. Najważniejsze jest zwycięstwo. Musi minąć trochę czasu, żeby odciąć się od tego wszystko. Trzeba wstać, tak jak dzisiaj po tych trzech dniach. Wyszliśmy, zagraliśmy i wygraliśmy. To jest dla nas najważniejsze.
Trudno się z tym spierać. Kompromitacja kompromitacją, ale trzeba grać dalej. - Dopiero teraz do nas dociera co się stało i to nie jest zły sen. Znowu to się dzieje, jak co sezon źle zaczynamy. A jednak zawsze po pochmurnych dniach wychodzi słońce. Mam nadzieję, że co tydzień będziemy wychodzić głodni punktów - stwierdza bramkarz mistrza Polski.