Niedowierzanie w Lechu Poznań. "Sami nie wiemy, jak to się mogło stać"

Getty Images / Jakub Piasecki / Na zdjęciu: piłkarze Lecha Poznań
Getty Images / Jakub Piasecki / Na zdjęciu: piłkarze Lecha Poznań

Jak można prowadzić 2:0, mieć szansę na jeszcze lepszy wynik i przegrać ostatecznie 2:5? - Sami nie potrafimy odpowiedzieć na to pytanie - przyznaje obrońca Lecha Poznań, Tomasz Cywka.

Drużyna Ivana Djurdjevicia przebyła w niedzielę drogę z nieba do piekła i doznała pierwszej porażki w obecnym sezonie Lotto Ekstraklasy. - Przy stanie 2:0 mieliśmy świetną szansę i zamiast dobić Wisłę straciliśmy gola na 2:1. W drugiej połowie wszyscy widzieli co się działo i to nas bardzo boli. Jakaś wpadka musiała się zdarzyć, ale żaden moment nie jest na nią dobry. Chcieliśmy jak najdłużej utrzymać serię zwycięstw. Niestety się nie udało, lecz traktujemy to jak wypadek przy pracy, który nie może się powtórzyć, a już na pewno nie w takich rozmiarach i przed własną publicznością - powiedział Tomasz Cywka.

Kolejorz igrał z ogniem od jakiegoś czasu. We wcześniejszych ligowych meczach też popełniał błędy w obronie, tyle że rywale nie potrafili ich wykorzystać. W końcu jednak poznaniakom przyszło za tę niefrasobliwość zapłacić. - Myślę, że płacimy zarówno za błędy w obronie, jak i nieskuteczność pod bramką przeciwnika, bo były przecież sytuacje na kolejne gole. Faktem jest jednak, że tylu bramek nie możemy tracić. Wszyscy bronimy i wszyscy atakujemy, więc to jest materiał do analizy dla całego zespołu - dodał 30-latek.

Problemem drużyny Ivana Djurdjevicia był także brak reakcji przy niekorzystnym wyniku. - Mówiliśmy sobie, że potrafimy grać do końca i strzelać gole w ostatnich minutach - niezależnie od rezultatu. Trudno powiedzieć dlaczego teraz nie potrafiliśmy tego zrobić. Był moment, w którym mieliśmy mecz pod kontrolą, ale to się bardzo szybko odwróciło. Trzeba podejść do niedzielnego wyniku z pokorą i zrobić wszystko, by się już nie powtórzył - zaznaczył Cywka.

ZOBACZ WIDEO Justin Kluivert już czaruje, AS Roma rzutem na taśmę pokonała Torino FC [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Po odpadnięciu z europejskich pucharów Kolejorz będzie miał więcej czasu na treningi, jednak to marne pocieszenie. - Optymalna byłaby oczywiście sytuacja, w której nadal gralibyśmy o fazę grupową Ligi Europy. Z drugiej strony, jeśli już szukamy jakichkolwiek pozytywów, to teraz popracujemy nad rzeczami, których nie szło poprawić przy grze co trzy dni. Trzeba ten czas dobrze wykorzystać - zakończył Cywka.

Komentarze (16)
figozib
21.08.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Po prostu lipa. Zagrali kompletnie bez głowy. Prowadząc 2:0 należało wstawić czwartego obrońcę i pilnować wynik. Grac z kontry a nie prowadzić otwartą grę.
Amatorszczyzna i tyle. 
jackblack5
21.08.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
avatar
_smigol_
21.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Później się dziwią że gniew kibiców wylał się z trybun na boisko. Wyzywać od bandytów I stadiony zamykać jest łatwiej niż zebrać 18stu którzy potrafią prostą kopnąć piłkę. 
avatar
JA BUK
20.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Spora wtopa! Gra obronna Lecha wyglada kiepsko,pokazaly to juz wczesniejsze mecze. Czas najwyzszy zaczac wyciagac wnioski. 
avatar
Nicco
20.08.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jedynym obrońcą który gra w Lechu i pokazuje jakieś poziom to Gumny reszta to patalachy Lech ma świetny atak niezły środek ale obrona nie istnieje no i z całym szacunkiem dla Ivana jako zawodn Czytaj całość