Niedowierzanie w Lechu Poznań. "Sami nie wiemy, jak to się mogło stać"

Jak można prowadzić 2:0, mieć szansę na jeszcze lepszy wynik i przegrać ostatecznie 2:5? - Sami nie potrafimy odpowiedzieć na to pytanie - przyznaje obrońca Lecha Poznań, Tomasz Cywka.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
piłkarze Lecha Poznań Getty Images / Jakub Piasecki / Na zdjęciu: piłkarze Lecha Poznań
Drużyna Ivana Djurdjevicia przebyła w niedzielę drogę z nieba do piekła i doznała pierwszej porażki w obecnym sezonie Lotto Ekstraklasy. - Przy stanie 2:0 mieliśmy świetną szansę i zamiast dobić Wisłę straciliśmy gola na 2:1. W drugiej połowie wszyscy widzieli co się działo i to nas bardzo boli. Jakaś wpadka musiała się zdarzyć, ale żaden moment nie jest na nią dobry. Chcieliśmy jak najdłużej utrzymać serię zwycięstw. Niestety się nie udało, lecz traktujemy to jak wypadek przy pracy, który nie może się powtórzyć, a już na pewno nie w takich rozmiarach i przed własną publicznością - powiedział Tomasz Cywka.

Kolejorz igrał z ogniem od jakiegoś czasu. We wcześniejszych ligowych meczach też popełniał błędy w obronie, tyle że rywale nie potrafili ich wykorzystać. W końcu jednak poznaniakom przyszło za tę niefrasobliwość zapłacić. - Myślę, że płacimy zarówno za błędy w obronie, jak i nieskuteczność pod bramką przeciwnika, bo były przecież sytuacje na kolejne gole. Faktem jest jednak, że tylu bramek nie możemy tracić. Wszyscy bronimy i wszyscy atakujemy, więc to jest materiał do analizy dla całego zespołu - dodał 30-latek.

Problemem drużyny Ivana Djurdjevicia był także brak reakcji przy niekorzystnym wyniku. - Mówiliśmy sobie, że potrafimy grać do końca i strzelać gole w ostatnich minutach - niezależnie od rezultatu. Trudno powiedzieć dlaczego teraz nie potrafiliśmy tego zrobić. Był moment, w którym mieliśmy mecz pod kontrolą, ale to się bardzo szybko odwróciło. Trzeba podejść do niedzielnego wyniku z pokorą i zrobić wszystko, by się już nie powtórzył - zaznaczył Cywka.

ZOBACZ WIDEO Justin Kluivert już czaruje, AS Roma rzutem na taśmę pokonała Torino FC [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Po odpadnięciu z europejskich pucharów Kolejorz będzie miał więcej czasu na treningi, jednak to marne pocieszenie. - Optymalna byłaby oczywiście sytuacja, w której nadal gralibyśmy o fazę grupową Ligi Europy. Z drugiej strony, jeśli już szukamy jakichkolwiek pozytywów, to teraz popracujemy nad rzeczami, których nie szło poprawić przy grze co trzy dni. Trzeba ten czas dobrze wykorzystać - zakończył Cywka.

Czy w następnej kolejce Lech wygra na wyjeździe z KGHM Zagłębiem Lubin?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×