Słaba postawa Legii Warszawa sprawiła, że mistrz Polski odpadł najpierw z eliminacji do Ligi Mistrzów, przegrywając ze Spartakiem Trnava, a następnie z F91 Dudelange, już w kwalifikacjach do Ligi Europy. Lech Poznań i Jagiellonia Białystok odpadły z drużynami z Belgii: Genk i Gent. Obie jednak nie były faworytami w tych starciach.
Największa fala krytyki wylała się na mistrzów Polski, a przez pryzmat wyników w europejskich pucharach, zaczęto się zastanawiać nad rzeczywistym poziomem Lotto Ekstraklasy. W tym wszystkim nie pomogły wypowiedzi nowego trenera, który odpowiedzialność za wynik starał się przerzucić na sędziów i ich błędy.
Portal Wirtualnemedia.pl postanowił zapytać ekspertów od wizerunku, jak wydarzenia wpłyną na przyszłość klubów. - Zawiedzeni są kibice, sponsorzy, a dziennikarze i internauci nie zostawili na drużynie suchej nitki - stwierdziła Aleksandra Marciniak, szefowa Havas Sports & Entertainment.
- Rzeczywiście Legia najwięcej traci wizerunkowo, ale jej porażka także rzutuje na całą ligę. Skoro Mistrz Polski jest taki słaby, to co mamy mówić o drużynach, które z nim przegrywały? - pytał Antoni Bohdanowicz z agencji Tompkins.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Milik z golem, Zieliński trafił w poprzeczkę. Napoli wygrywa na inaugurację [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]
Finansowo najwięcej straci Legia. Brak awansu to utrata premii od UEFA w wysokości 2,4 miliona złotych, a także wpływów za prawa telewizyjne oraz bilety. W poprzednich latach, jak wynika z danych Deloitte, Legia zanotowała rekordowe wpływy, szczególnie w sezonie 2015/2016, zarabiając 207,4 miliony złotych, a rok później 138,3.
Brak gry w europejskich pucharach oznacza również, że Legia nie wypromuje swoich zawodników, a w poprzednich latach zarabiała między innymi na sprzedaży czołowych piłkarzy za większe kwoty niż ich pozyskała. - Spójrzmy na to w ten sposób - zawodnicy pierwszej drużyny Legii mają wartość około 0,5-2 milionów euro, tymczasem wielu zawodników nie mieszczących się w kadrach meczowych drużyn Premier League sprzedaje się za dwa, a nawet trzy razy tyle. Dobra gra w pucharach nie tylko podnosi prestiż klubu, ale często pozwala za większe pieniądze pozbyć się niechcianych graczy - ocenił Bohdanowicz.
Według ekspertów od stołecznego klubu nie powinni odwrócić się sponsorzy, może być za to mniej kibiców na trybunach podczas domowych meczów. Już w poprzednim sezonie frekwencja była niższa niż rok wcześniej.
- Nikt raczej nie skojarzy, że porażki mają związek ze sponsorami. Za chwilę emocje po porażce opadną, Legia wygra "mistrza Jesieni" i znowu będzie się mówiło o tworzeniu potęgi - przyznał Bohdanowicz, radząc, by jednak sponsorzy nie prowadzili obecnie dodatkowych kampanii. Wszystko jednak może wrócić do normy, jeśli Legia wywalczy tytuł mistrza jesieni, a potem obroni mistrzostwo.
Kryzys wizerunkowy nie odstraszy sponsorów, bowiem mimo wszystko piłka nożna i tak jest najpopularniejszym sportem w naszym kraju.
Porażki w Europie nie sprawią, że zmniejszy się atrakcyjność Ekstraklasy, wpływy za prawa do ekstraklasy sukcesywnie rosły w ostatnich latach. Umowa podpisana jest z nc+ oraz Eurosportem, które według nieoficjalnych informacji, płacą za to 150 milionów rocznie.
Cena za prawa nie jest bowiem zależna od sukcesów w Europie. - Weźmy dla porównania występy hiszpańskich i angielskich klubów w pucharach, oraz wartości ich lig. Hiszpanie wygrali aż 6 z ostatnich 10 finałów Ligi Mistrzów, podobnie było w Lidze Europy, natomiast kluby z Anglii wygrały raz LM i raz LE. Tymczasem to liga angielska podpisuje bardziej lukratywne kontrakty reklamowe, a do tego nawet transmisje drugiego poziomu rozgrywek są nadawane w wielu krajach na całym świecie - podsumował Bohdanowicz.
- Choć poziom pozostawia wiele do życzenia, Ekstraklasa wciąż ma wiernych fanów, którzy z całą pewnością będą śledzić rozgrywki w telewizji.
Czekam jeszcze na 5 kolejnych artykułów o tym "ile straci Legia na blamażu w Luksemburgu"