Obrońca w Lechu Poznań potrzebny od zaraz

Newspix / Paweł Jaskółka / Na zdjęciu: piłkarze Lecha Poznań
Newspix / Paweł Jaskółka / Na zdjęciu: piłkarze Lecha Poznań

Transfer obrońcy - to ostatnie, ale niezwykle ważne zadanie Lecha w kończącym się letnim okienku. Ivan Djurdjević ma ogromne kłopoty w tej formacji i bez świeżej krwi może być mu bardzo trudno osiągnąć sukces.

Po zmianie ustawienia Kolejorz gra trójką stoperów i od samego początku ma problemy w tyłach, choć nie od razu miały one opłakane skutki. Ostatni blamaż z Wisłą Kraków (2:5) rozwiał jednak wszelkie wątpliwości i teraz już nikt w Poznaniu nie zakłada, że z obecnym stanem posiadania uda się zawojować rozgrywki Lotto Ekstraklasy.

Niech żyją rezerwy

Trudno w to uwierzyć, ale większość obecnych stoperów Lecha spędziła ubiegły sezon przede wszystkim w III-ligowych rezerwach. To tam Ivan Djurdjević (jeszcze jako trener drugiej ekipy) wypatrzył Maciej Orłowski, tam też byli zsyłani Thomas Rogne i Vernon De Marco, na których nie stawiał poprzedni opiekun poznańskiej drużyny, Nenad Bjelica.

Dziś cała trójka może się czuć pełnoprawnymi członkami pierwszego zespołu, tyle że nie zawsze daje mu wystarczająco dużą jakość. Jeśli dołożymy do tego - mylącego się zdecydowanie zbyt często - Nikolę Vujadinovicia i Rafała Janickiego, któremu też zdarzają się wpadki (to on straszliwie zawinił przy pierwszym golu dla Wisły w niedzielnej potyczce), rysuje nam się obraz bardzo niestabilnej linii obrony, która w każdym spotkaniu popełnia błędy. Dotąd ligowi rywale nie potrafili ich wykorzystywać - do czasu. Starcie z Białą Gwiazdą okazało się dla poznaniaków totalnym szokiem i impulsem do wzmocnienia defensywy.

Bez korekt się nie obejdzie

- Nie chcemy wykonywać pochopnych ruchów. Jeśli trafi się ktoś wartościowy i uznamy, że da nam coś, czego nie mamy, to rozważymy ściągnięcie takiego zawodnika. Czasu na analizę jeszcze trochę jest - mówił trener Ivan Djurdjević po czwartkowym rewanżu z KRC Genk (1:2) w III rundzie eliminacyjnej Ligi Europy, gdy jego podopieczni żegnali się z pucharami.

ZOBACZ WIDEO Justin Kluivert już czaruje, AS Roma rzutem na taśmę pokonała Torino FC [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Wtedy Kolejorz miał za sobą cztery ligowe pojedynki, w których mimo kilku słabszych momentów stracił zaledwie jednego gola. Po niedzielnym starciu z Wisłą Kraków zmieniło się jednak bardzo wiele i Djurdjević poczuł się w obowiązku przeprosić kibiców.

- Jedno wielkie "przepraszam" kieruję do wszystkich ludzi, którzy oglądali to, co pokazaliśmy. Wstyd, powiedziałem zawodnikom w szatni, że nie mogą się w pewnych sytuacjach zachowywać jak juniorzy - przyznał.

Dziś trener Lecha nie mówi wprawdzie wprost, że potrzebuje nowego obrońcy, ale w jego słowach da się wyczuć, że chętnie by jeszcze kogoś do defensywy sprowadził - pod jednym warunkiem. - Może faktycznie brakuje nam jeszcze możliwości w obronie, lecz nie chcemy zatrudniać byle kogo. Nie jest łatwo znaleźć wartościowego piłkarza. Ja natomiast nie mam w zwyczaju wyciągać daleko idących wniosków po jednym meczu. Dostaliśmy w niedzielę jasny sygnał, że 20-30 minut dobrej gry nie wystarczy i myślę, że zejdziemy na ziemię - oznajmił Djurdjević.

Tego lata Kolejorz wzmacniał przede wszystkim ofensywę, sprowadzając Pedro Tibę, Joao Amarala czy Dioniego. Dobrym ruchem okazało się ściągnięcie Tomasza Cywki, ale on w ustawieniu z trójką stoperów grywa w środku pola.

Źródło artykułu: