Orest Lenczyk: Byliśmy najgorszą drużyną mundialu

WP SportoweFakty / Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: Orest Lenczyk
WP SportoweFakty / Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: Orest Lenczyk

- Polski piłkarz jest coraz słabszy, jesteśmy w tej chwili na takim poziomie, że wystarczy jeden zawodnik, by zmienić kompletnie drużynę - mówi legendarny trener Orest Lenczyk.

Marek Wawrzynowski, WP SportoweFakty: Dzień dobry trenerze.

Orest Lenczyk trener piłkarski: Jeśli pan myśli, że ja mam coś ciekawego do powiedzenia na temat polskiej piłki, to się pan myli.

Ale mecze pan ogląda.

I teraz do mnie ludzie dzwonią, gdy przegrywamy wszystko jak leci.

Pomyślałem, że zadzwonię, gdy natknąłem się na ten pański stary uniwersalny cytat: "U nas sprowadza się ludzi z kapelusza i jakoś to idzie. Oglądałem w ostatnich latach setki meczów, niektóre po dwa razy. Wydaje mi się, że presja wyniku była tak ogromna, że piłkarze przestali grać i walczą. Od lat mnie to przeraża. Gra szósta drużyna z czternastą. Ogląda pan z myślą, że któraś będzie lepsza, ale tego nie widać. Jest brak umiejętności, za to trenerzy coraz lepiej potrafią przygotować zawodników fizycznie. Prawie każdy mecz zamienia się w typowy mecz walki".

No faktycznie, wiele się nie zmieniło.

Ale jeśli chodzi o kadrę, to oczekiwania były większe.

Może pańskie.

A pańskie nie?

Po tym, jak zacząłem oglądać pierwszy mecz z Senegalem, nie miałem złudzeń. Proszę mi powiedzieć, bo czytam sobie różne wywiady: skoro wszyscy zawodnicy byli tak świetnie przygotowani, to dlaczego byliśmy najgorszą drużyną na całym mundialu? A taka jest moja opinia.

No to dlaczego?

Ja tego nie wiem, po prostu patrzyłem z boku i zawodnicy wyglądali tak, jakby przyjechali na zgrupowanie w zupełnie innym momencie przygotowań i zostali wrzuceni do jednego worka. Myśli pan, że ktoś sprawdził, w którym momencie sezonu są różni piłkarze?

Ale przecież w sztabie mają różne testery.

Trzeba jeszcze umieć się nimi posługiwać. Wyłączając trenera Nawałkę, który gdzieś był na stażach w Serie A, to ci wszyscy fachowcy, gdzie pracowali? Prawda jest taka, że drużyny mające teoretycznie słabszych piłkarzy wyglądały znacznie lepiej. A do tego doszedł też ten cały medialny cyrk, Juraty, Arłamowy, kręcenie filmików. To też wasza wina.

No dobrze. Pytam pana pod kątem przygotowania, ponieważ pańskie drużyny były zawsze wybitnie przygotowane fizycznie.

Ubolewam nad tym, że nie miałem wybitnych piłkarzy. Dlatego w pewnym momencie ktoś w Europie stawiał niewidzialny szlaban i dalej nie byliśmy w stanie pójść.

A teraz szlaban postawili Legii Warszawa piłkarze z Luksemburga.

Znowu kłania się przygotowanie fizyczne.

Aż tak to było widać?

A pan nie widział? Legia traci dwie bramki w kilkanaście minut i nie jest w stanie za bardzo przyspieszyć.

Będąc w sytuacji krytycznej.

Ktoś za to odpowiada, jeśli w ciągu kilku miesięcy Legia ma czterech trenerów, to jest takie brzydkie powiedzenie: "Każdy ch.. na swój strój".

ZOBACZ WIDEO Serie A: piękny gol Stępińskiego nie pomógł. Juventus szczęśliwie wygrał w debiucie Ronaldo [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]

Ok, mówimy o przygotowaniu, ale zespół z Luksemburga po prostu był lepszy piłkarsko, miał wyższą kulturę gry, drużyny z Belgii technicznie i taktycznie przewyższały Lecha i Jagiellonię o klasę lub dwie.

Mnie to specjalnie nie dziwi. Proszę zobaczyć na ostatnie lata w polskiej lidze. Przyszli do Legii tacy zawodnicy jak Ljuboja czy Vadis Odjidja-Ofoe i nagle są w stanie sami prowadzić drużynę do mistrzostwa. Jeden zawodnik decydujący o ostatecznym wyniku w lidze? Trochę dziwne, prawda? I potem ten zawodnik odchodzi i zaczyna się wielki dramat. A gdzie są nasi? Prawda jest taka, że polski zawodnik cofnął się w rozwoju, dodatkowo przez lata ściągano słabych piłkarzy z zagranicy, zbyt wiele do powiedzenia mieli agenci piłkarscy.

Ten polski piłkarz jednak jeździ do Włoch i gra.

Gra, bo jest w innym otoczeniu.

To co zrobić?

Proszę mnie tu nie naciągać. To są pytania do PZPN, tam podobno pracują mądrzy ludzie. Przecież pan Engel miał plan.

Plan przez lata leżał w szufladzie.

To ja tego nie wiem, bo nie byłem w siedzibie związku od 10 lat. W ogóle nie ma mnie w piłce od czterech lat i dobrze mi z tym.

Dlaczego?

Bo pan mi nie może powiedzieć, że odpowiadam za to, co się dzieje.

Jest też polska szkoła trenerska.

Nigdy nie miałem problemu z tymi trenerami z dołu, oni szanowali mnie, ja ich. Dziś słyszę, że trenerom przeszkadza to albo tamto. Trenowałem w warunkach, które urągają słowu "Ekstraklasa", i miałem dobre wyniki. Co najmniej dobre. I to często z zawodnikami, którzy... których nie chcę obrażać. Więc mówię: "Nie narzekajcie na boiska, weźcie się do roboty".

Źródło artykułu: