Lech był piłkarsko lepszy - komentarze piłkarzy po finałowym meczu Remes Pucharu Polski Ruch Chorzów - Lech Poznań

W finałowym meczu Remes Pucharu Polski Lech Poznań po golu zdobytym w 50 minucie przez Sławomira Peszkę pokonał Ruch Chorzów 1:0. Spotkanie na Stadionie Śląskim oglądało blisko 25 tysięcy kibiców, którzy stworzyli w "kotle czarownic" znakomitą atmosferę.

Marcin Kikut (obrońca Lecha Poznań): Z przebiegu gry zasłużyliśmy na wygraną jednym golem. Byliśmy piłkarsko dojrzalsi i to w głównej mierze zdecydowało. To ważny sukces dla nas. Teraz skupiamy się już jednak na walce o mistrzostwo Polski. To jest nasz główny cel na ten sezon.

Jakub Wilk (pomocnik Lecha Poznań): Przed spotkaniem trochę zmieniliśmy nasze ustawienie. Nie wpłynęło to na zmianę w jakości naszej gry. Cieszymy się ze zdobycia Pucharu Polski, ale wiemy, że w lidze wciąż przed nami dwa ciężkie pojedynki. Na pewno nie było łatwą sprawą pokonanie Ruchu.

Marcin Nowacki (pomocnik Ruchu Chorzów): To mój drugi finał w karierze. Wcześniej już w barwach Groclinu walczyłem w decydującym pojedynku i zdobyłem to trofeum. Szkoda, że jako pierwsi straciliśmy gola. Gdyby było inaczej to wtedy Lech musiałby wszystko postawić na jedną kartę, a my moglibyśmy ich kontrować. Niezrozumiałe jest dla mnie, dlaczego na taki mecz mogło wejść tylko 25 tysięcy kibiców. Stadion pomieścić może przecież dużo więcej fanów piłki nożnej.

Wojciech Grzyb (pomocnik Ruch Chorzów): Kolejny raz okazało się, że w finale Pucharu Polski Stadion Śląski nie jest dla Niebieskich szczęśliwy. Jesteśmy rozczarowani faktem, że przegraliśmy ten mecz. Mogłem trafić do siatki, ale nie wykorzystałem dobrej okazji. Szkoda, że sędzia nie dał nam pograć w piłkę tylko gwizdał każde ostrzejsze starcie.

Pavol Balaż (pomocnik Ruchu Chorzów): Nie wiem czego nam zabrakło, aby sięgnąć po Puchar Polski. Srebrne medale na pewno nas nie satysfakcjonują. Wiedzieliśmy, że Lech piłkarsko jest od nas lepszy, ale determinacją chcieliśmy nasze braki zminimalizować. Z Legią w półfinale się udało, teraz niestety nie.

Ireneusz Adamski (obrońca Ruchu Chorzów): Uważam, że gdybyśmy jako pierwsi trafili do bramki to wygralibyśmy. Każdemu zależało na zdobyciu gola, ale nie udało się to. Teraz musimy zapewnić sobie byt ligowy i... kibicować Lechowi w walce o tytuł mistrza Polski.

Źródło artykułu: