[tag=1509]
Arjen Robben[/tag] i Franck Ribery pojawili się w podstawowym składzie na sobotni mecz Bayernu Monachium w Stuttgarcie. Bawarczycy pokonali gospodarzy 3:0, jednak doświadczeni skrzydłowi mistrza Niemiec nie byli po końcowym gwizdku uśmiechnięci.
W drugiej połowie spotkania Niko Kovac postanowił ściągnąć z boiska obu z nich, co wywołało ich złość. Francuzowi przeszło po kilku minutach siedzenia na ławce rezerwowych, jednak nie Robbenowi.
Holender natychmiast udał się do szatni i pozostał tam do końca meczu. 34-latek był wściekły na szkoleniowca, że ten znów nie dał mu zagrać pełnych 90 minut.
- To jest futbol. Wiem, że obaj nie byli zadowoleni z zejścia z boiska, ale wszyscy chcą grać - skomentował chorwacki trener Bayernu.
Dodajmy, że już po meczu 1. kolejki z Hoffenheim, który Robben rozpoczął na ławce rezerwowych, holenderski piłkarz mówił wprost o swoich pretensjach do Kovaca. - Byłem wkurzony na jego decyzję - wyznał.
Z kolei Ribery w ubiegłym sezonie rzucił koszulką w Carlo Ancelottiego, gdy ten ściągnął go z boiska przed końcem spotkania. Sytuacja była początkiem końca Włocha w stolicy Bawarii.
ZOBACZ WIDEO Show Roberta Lewandowskiego. Bayern bez problemu ograł VfB Stuttgart [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Nie dość, że byli wczoraj najgorsi na boisku (zrozumiałabym złość, gdyby nieźle im szło), to jeszcze strzelają fochy. Kovac ich Czytaj całość