Zbigniew Boniek broni raportu Adama Nawałki. "Ludzie myśleli, że będzie napisane, kogo zlinczować"

Zbigniew Boniek broni raportu Adama Nawałki, w którym opisuje on przyczyny klęski na mundialu. - Dla mnie on jest ciekawy. Wiem, że ludziom się nie podoba - przyznał prezes PZPN i jednocześnie ironicznie wypowiedział się o krytykach.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Zbigniew Boniek Getty Images / Adam Nurkiewicz / Na zdjęciu: Zbigniew Boniek
Mistrzostwa świata dla reprezentacji Polski zakończyły się klęską. Biało-Czerwoni w meczach z Senegalem (1:2) i Kolumbią (0:3) byli tylko tłem dla rywali. Ustępowali im pod każdym względem. Jak wynika z raportu Adama Nawałki, powodem takiej dyspozycji piłkarzy był trening przeprowadzony dwa dni przed meczem z zespołem z Afryki. W Soczi zawodnicy trenowali w południe, w pełnym słońcu. Nie zdążyli się zregenerować i nie byli w najwyższej dyspozycji.

Na słabe przygotowanie fizyczne uwagę zwracał między innymi Łukasz Piszczek. - Zawiodło przygotowanie fizyczne. Nie miałem dynamiki, nie była na takim poziomie, jak normalnie - mówił obrońca Borussii Dortmund. Kibice i dziennikarze krytykują raport Nawałki, w którym brakuje konkretów dotyczących tego, kto zawiódł na mundialu. Innego zdania jest jednak Zbigniew Boniek.

PZPN po fali krytyki postanowił upublicznić sprawozdanie Nawałki. Kibice krytykowali piłkarską federację po tym, jak zobaczyli tłumaczenia Niemców po katastrofalnym mundialu. - Raport jest raportem. Do dzisiaj czekam na raport Beenhakkera, który nie zostawił po sobie nawet jednego zdania - przyznał prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej w rozmowie z Romanem Kołtoniem na jego kanale "Prawda Futbolu". - Mamy 91 stron, gdzie są opisane wszystkie mecze. Jest próba analizy dlaczego przegraliśmy pierwsze spotkanie. Czytałem ten raport już trzy tygodnie temu. On nie ma mi się podobać. Są w nim pewne rzeczy, z którymi mogę się zgadzać i takie, na które mogę mieć inne spojrzenie. Wychodzi jednak to, dlaczego przegraliśmy mecz z Senegalem, bo cały nasz mundial ogranicza się do tego spotkania - dodał Boniek.

Prezes piłkarskiego związku broni Nawałkę i w ostrych słowach mówi o krytykach. - Jesteśmy związkiem, który nie ma nic do ukrycia. Wydawało nam się, że opublikowanie raportu nie ma wielkiego sensu. To jest poważny, fajny raport. Czytałem oceny ludzi, którzy myśleli, że w tym raporcie na ostatniej stronie będzie zapisane kogo zlinczować, kogo wyrzucić, kogo pozbawić paszportu. Jakbyśmy nie pokazali raportu, byłaby krytyka, że coś ukrywamy. Jak pokazaliśmy, to raport jest zły. Dla mnie on jest ciekawy. Są fakty i statystyki. Wiem, że ludziom się on nie podoba. Ci, którzy żyją hejtem, dążą do nienawiści. Nie lubią siebie i innych oraz dążą do tego, żeby ktoś poległ - stwierdził Boniek.

Adam Nawałka nie wskazał z nazwiska najsłabszych zawodników i winnych klęski. Tego zdaniem Bońka oczekiwali kibice. - To jest analiza i kibice lepiej by przyjęli, jeśli trener po imieniu powiedział, kto był do wyrzucenia czy odesłania na trybuny. To nie o to chodzi - dodał i przyznał, że nie zgadzał się ze wszystkimi decyzjami trenera. Sam dokonałby personalnych zmian w kadrze. Jego zdaniem, byli w szerokim składzie zawodnicy, którzy prezentowali wyższą formę niż 23 powołana na mundial. To nie jest jednak przyczyna porażki z Senegalem.

- Nie było kompromitacji, były po prostu nieudane mistrzostwa. Mundial dla nas ograniczył się do meczu z Senegalem, a następne były tego konsekwencją. W raporcie znalazłem pytania i odpowiedzi, dlaczego przegraliśmy pierwsze spotkanie - ocenił Boniek.

ZOBACZ WIDEO Wnioski po raporcie o klęsce na mundialu. "Przez miesiące byliśmy oszukiwani przez selekcjonera"
Czy opublikowanie raportu z MŚ to dobra decyzja PZPN?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×