Od początku sezonu Kamil Grosicki w Hull City rozegrał tylko 21 minut. Działacze Tygrysów nie ukrywali, że chcą sprzedać polskiego skrzydłowego i nie chcieli ryzykować kontuzji, która uniemożliwiłaby transakcję. Ostatniego dnia okienka transferowego Grosicki wyleciał do Turcji i miał podpisać kontrakt z Bursasporem. Przeszedł testy medyczne, miał już kontrakt na stole. Brakowało tylko podpisu. Wtedy pojawiła się konkretna oferta ze Sportingu Lizbona.
- Wiedziałem o zainteresowaniu Portugalczyków wcześniej, ale bez konkretów. Wsiadłem do samolotu lecącego do Turcji, wylądowałem i odebrałem telefon, że sprawa nabrała tempa. Z informacji, które otrzymałem od menedżera, Sporting złożył Hull lepszą ofertę niż Turcy, więc nie widziałem przeszkód, żeby to się nie udało. Dlatego finał jest dla mnie szokujący. Anglicy zgodzili się zaakceptować gorszą ofertę z Bursy, a lepszą z Lizbony nie - powiedział Grosicki w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Sporting oferował za Grosickiego więcej niż Bursaspor. Działacze Hull City chcieli wykorzystać okazję i podbić stawkę za polskiego pomocnika. Uważali, że od wielkiego portugalskiego klubu, grającego w europejskich pucharach, będą mogli wyciągnąć więcej pieniędzy. Negocjacje jednak upadły, a Grosicki nie zmienił klubu. Sam piłkarz jest rozczarowany takim obrotem sprawy.
- Hull negocjowało i nawet jestem w stanie ich trochę zrozumieć, bo zapłacili za mnie duże pieniądze. Zwietrzyli okazję, żeby od tak dużego klubu sporą część odzyskać. Stało się inaczej. W ten sposób odebrano mi szansę na coś wielkiego w karierze - stwierdził reprezentant Polski.
Grosicki był zdecydowany, by przenieść się do Sportingu Lizbona. Byłby to dla niego duży krok w karierze. Grałby w klubie rywalizującym w europejskich pucharach i co roku walczącym o mistrzostwo Portugalii. - Gdy usłyszałem, że Sporting mnie chce, nie zastanawiałem się długo. Wszystko się zgadzało. Duży klub, dobra oferta indywidualnego kontraktu, gra w europejskich pucharach, piękne miasto. Każdy piłkarz marzy o takiej sytuacji. Boli, że się nie udało - zakończył Grosicki.
ZOBACZ WIDEO Obrona głównym problemem kadry Brzęczka. "Będziemy musieli mocno popracować w najbliższych dniach"