Fortuna I liga: koniec passy Rakowa Częstochowa. Lidera zatrzymał autsajder

Po pięciu zwycięstwach z rzędu Raków Częstochowa zremisował 1:1 z Garbarnią Kraków, która przed meczem z liderem była ostatnia w tabeli.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
piłkarze Rakowa Częstochowa WP SportoweFakty / Roksana Bibiela / Na zdjęciu: piłkarze Rakowa Częstochowa
Trener Marek Papszun słusznie przestrzegał swoich podopiecznych przed wyprawą do Krakowa. Ostatnia w tabeli Garbarnia miała dużo animuszu, sporo pomysłów na atakowanie lidera. Początek spotkania to wysoki pressing beniaminka, pod którego naporem nie było łatwo rozgrywać nawet częstochowianom.

Podsumowaniem aktywnego początku Garbarni był gol Dawida Nowaka na 1:0. Doświadczony napastnik trafił do siatki przeciwnika po raz pierwszy po zmianie klubu. Wykorzystał dośrodkowanie Karola Kostrubały z rzutu wolnego i totalną dezorganizację w defensywie lidera. Raków Częstochowa stracił gola po 462 minutach, w których zachowywał czyste konto.

Poziom trudności dla Rakowa podniósł się. Ważne z perspektywy zespołu Papszuna było to, że wyrównał jeszcze w pierwszej połowie. Konkretnie w 38. minucie, a trzeciego gola w drugim meczu zdobył Szymon Lewicki. Najskuteczniejszy napastnik poprzedniego sezonu znalazł się we właściwym miejscu i dobił piłkę do siatki po interwencji Marcina Cabaja. Bramkarz Garbarni "asystował" Lewickiemu po uderzeniu Igora Sapały. Nowy napastnik Rakowa czuje się coraz lepiej w nowym otoczeniu, a jego drużyna wyglądała coraz lepiej w Krakowie.

Ton wydarzeniom w pierwszej połowie nadali doświadczeni piłkarze, do bramki trafili Nowak i Lewicki, których nie trzeba przedstawiać w żadnym klubie na zapleczu Lotto Ekstraklasy. W przerwie trener gości desygnował na boisko kolejnego weterana Piotra Malinowskiego.

Przyjezdnym zostało 45 minut na zdobycie zwycięskiego gola. Takie mecze powinni wygrywać, jeżeli chcą utrzymać wysokie tempo marszu w kierunku Lotto Ekstraklasy. Miłosz Szczepański został zablokowany, a strzał Andrzeja Niewulisa obronił w fantastycznym stylu Marcin Cabaj.

Po serii mocniejszych ataków Rakowa gospodarze ponownie opanowali sytuację, mecz zaostrzył się, czego efektem były kartki. Pojawili się też kolejni zmiennicy z Dariuszem Formellą na czele. Były skrzydłowy Lecha Poznań zmarnował największą szansę na rozstrzygnięcie spotkania. W 88. minucie jego uderzenie z rzutu karnego zatrzymał Marcin Cabaj. Bramkarz Garbarni został małym bohaterem spotkania i uratował skórę faulującego minutę wcześniej Michała Wrześniewskiego.

Garbarnia Kraków - Raków Częstochowa 1:1 (1:1)
1:0 - Dawid Nowak 27'
1:1 - Szymon Lewicki 38'

W 88. minucie Dariusz Formella (Raków) nie wykorzystał rzutu karnego. Marcin Cabaj obronił.

Składy:

Garbarnia: Marcin Cabaj - Paweł Pyciak, Michał Wrześniewski, Arkadiusz Garzeł, Damian Nieśmiałowski - Grzegorz Gawle, Karol Kostrubała (73' Marek Masiuda), Łukasz Pietras, Szymon Kiebzak (69' Filip Wójcik) - Jakub Wróbel (65' Tomasz Ogar), Dawid Nowak

Raków: Michał Gliwa - Tomas Petrasek, Andrzej Niewulis, Łukasz Góra, Daniel Bartl (46' Piotr Malinowski) - Igor Sapała, Petr Schwarz, Maciej Domański (64' Dariusz Formella), Miłosz Szczepański (84' Marcin Listkowski), Patryk Kun - Szymon Lewicki

Żółte kartki: Kostrubała, Wróbel, Pyciak, Wrześniewski (Garbarnia) oraz Schwarz, Petrasek (Raków)

Sędzia: Mateusz Złotnicki (Lublin)

ZOBACZ WIDEO Po 4 latach przerwy wrócił do reprezentacji. "Każdy oczekiwał ode mnie, nie wiadomo czego"
Czy Raków Częstochowa będzie na miejscu premiowanym awansem po rundzie jesiennej?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×