- Przed meczem był stres. I to duży, szczególnie gdy wyjechaliśmy z hotelu. Najgorzej było w autokarze, miałem taki moment, że myślałem, że zejdę - opowiada Arkadiusz Reca w rozmowie z "Przeglądem Sportowym", po czym dodaje: - Gdy dojechaliśmy na stadion, wszedłem do szatni, wtedy było już w porządku, pojawiły się przyjemniejsze emocje.
Reca zagrał pełne 90 minut na lewej stronie defensywy. Był chwalony za swój występ, chociaż selekcjoner, z którym doskonale zna się z Wisły Płock, zwracał uwagę na błędy - m.in. podanie wszerz boiska, po którym Włosi przeprowadzili kontrę. Reca przyznaje, że od około 65. minuty zaczęły łapać go skurcze przez co nie mógł już tak często włączać się do akcji ofensywnych. - Szkoda, bo głowa chciała więcej - powiedział.
Problemy ze skurczami mogą wynikać z braku rytmu meczowego. W Serie A 23-letni piłkarz jeszcze nie zadebiutował. Miał okazję wystąpić tylko w kwalifikacjach do Ligi Europy z Hapoelem Haifa (2:0) 16 sierpnia. Reca przyznaje, że ma spore problemy komunikacyjne, a przez to nie rozumie odpraw i kiedy trener tłumaczy coś na treningu. - Dlatego się uczę, to moim zdaniem klucz, bym pokazał się tam z dobrej strony - stwierdza.
Atalanta kupiła go przed sezonem z Wisły Płock za 4 mln euro.
ZOBACZ WIDEO Krychowiak wymienił, czego zabrakło Polakom w spotkaniu z Włochami. "To jest tylko zremisowany mecz"