Sezon rozpoczął się dla Adama Buksy źle. Kiedy grał, nie imponował formą, a kiedy nie grał, zmagał się z uporczywą kontuzją pleców. Z ośmiu wcześniejszych meczów Pogoni Szczecin opuścił sześć. W piątek powrócił do podstawowego składu w wielkim stylu i poprowadził drużynę do pierwszego w sezonie zwycięstwa 2:1 z Wisłą Kraków. Pierwszego gola strzelił po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, a drugiego po szybkim ataku.
- Chciałem przypomnieć o sobie publiczności. Zagrać dobry mecz, wygrać. Plan wykonany - mówi Adam Buksa, napastnik Pogoni.
- Drużyna wyglądała dobrze w każdej formacji. Graliśmy agresywnie i nie zostawiliśmy Wiśle Kraków dużo miejsca na boisku. Wygraliśmy ten mecz zasłużenie - dodaje najważniejszy piłkarz spotkania.
Buksa przypomniał o sobie, ale też rozbudził apetyt w Szczecinie. Po dotychczasowych występach pauzował za każdym razem w trzech następnych meczach, więc priorytetem jest powrót do regularnego grania. - Wzmacniam plecy, przygotowuje się i wchodzę na coraz większe obciążenia. W piątek nic mnie nie bolało, więc patrzę w przyszłość z optymizmem - opowiada napastnik Pogoni.
ZOBACZ WIDEO Stępiński pogromcą włoskich gigantów! Polak uratował Chievo w starciu z Romą [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- Wierzę, że Adam zagra w kolejnym meczu. W Szczecinie jest wiele ładnych kościołów, więc nie zaszkodzi do któregoś wejść i pomodlić się o to - dodaje z przymrużeniem oka Kosta Runjaić, trener Pogoni.
- Przed meczem z Wisłą czekałem na informację od Adama, czy jest gotowy. Nie wiedziałem, czy wytrzyma 90 minut, ale prawdopodobnie energia po zdobyciu dwóch goli poniosła go do ostatniego gwizdka i nie dał mi sygnału, że potrzebuje zmiany. Możecie mi nie uwierzyć, ale obecność w składzie takiego napastnika jak Buksa, posiadającego taką jakość, robi ogromną różnicę. Dzięki niemu mogliśmy dłużej utrzymywać się przy piłce niż w nieudanym meczu z Koroną. Cieszę się, że zagrał i pomógł nam - komplementuje Niemiec.
Pogoń wydostała się ze strefy spadkowej w Lotto Ekstraklasie. Zwyciężyła po ośmiu kolejkach niemocy. Kosta Runjaić odetchnął z ulgą, ponieważ temat zmiany trenera nie będzie w najbliższych dniach podnoszony. Piłkarze liczą, że udany mecz przeciwko liderowi nie będzie ich jednorazowym przebudzeniem.
- Nie lubię mówić, że jakiś mecz jest momentem przełomowym. Konsekwentnie realizujemy plan treningowy. Będziemy szli w górę. To spotkanie było istotne, kamień spadł nam z serc, ale nie uważam, że będzie nam po tym łatwiej. Musimy pracować konsekwentnie i pozostać skoncentrowani. Bardzo miło było wreszcie wygrać - podkreśla Buksa.