To nie był mecz z gatunku lekkich, łatwych i przyjemnych. Zresztą próżno szukać takich u Kolejorza w ostatnim czasie. Zanim Lechici przyjechali na pucharowe spotkanie na stadion przy al. Unii w Łodzi legitymowali się bilansem 1-1-6 w ośmiu ostatnich starciach. Potrzebowali aż 120 minut, by zapakować jedną jedyną bramkę beniaminkowi Fortuna I ligi ŁKS-owi Łódź.
- Przechodzimy moment jaki przechodzimy. Graczom w głowach nie jest łatwo. Widać to było po okazjach, których nie wykorzystywaliśmy przez cały mecz. Z każdą kolejną akcją było widać, że zespół ma z tym problem. Mówiłem piłkarzom w przerwie, że będą kolejne okazje i trzeba będzie je wykorzystać - ujawnił trener poznaniaków Ivan Djurdjević.
- ŁKS nie bał się grać. Uważam, że mieliśmy bardzo dużo okazji do strzelenia bramki, ale zawodzi skuteczność i trzeba nad tym bardzo mocno popracować - dodał - Osobiście chciałbym odbudować ten zespół i ten klub, bo mieliśmy w ostatnich latach spore problemy. Jeśli ktoś myślał, że to jest łatwe, to widział choćby po spotkaniu w Łodzi, że nie jest. Wykonaliśmy mały krok ku lepszemu, by zawodnicy znowu uwierzyli i walczyli dalej. Można było zaobserwować, że wszystkim na tym zależy - podkreślił szkoleniowiec Lecha Poznań.
Zdaniem Serba wtorkowy mecz w Łodzi pokazał, że w pewnych aspektach poziom klubów pierwszoligowych i tych z najwyższej klasy rozgrywkowej jest dość podobny.
ZOBACZ WIDEO Polski tenis w kryzysie. Karol Drzewiecki: Brakuje nam ogrania i stabilności finansowej
- Uważam, że Puchar Polski to jest właśnie miejsce, gdzie to widać. Zespoły z niższych lig mogą sprawić niespodzianki. Piłka idzie w tym kierunku, ze wszyscy mocno pracują, decyduje jakość, a poziom tej gry jest widoczny, ale to nie jest wielka różnica. Wiedzieliśmy, że ŁKS to drużyna, która gra dobry futbol. Widać jasny model, że chcą zbudować coś dobrego na dobrych fundamentach. Wiedzieliśmy, że ten zespół będzie chciał tak grać, bo nie miał nic do stracenia. a naszym obowiązkiem było awansować dalej - podkreślił Djurdjević.
- ŁKS to zespół pierwszoligowy, grający solidną piłkę - podkreślił Łukasz Trałka - Żałować możemy jedynie tego, że nie strzeliliśmy w 90 minutach. Sytuacji mieliśmy więcej niż rywale.
- Mecze pucharowe już nieraz pokazały, że trzeba je traktować serio i nie należą do najłatwiejszych - uważa pomocnik Kolejorza - Tu było ciężko, bo nasza skuteczność mocno kulała. To się trochę wiąże z ostatnim okresem, który nie był najciekawszy i myślę, że tej pewności w wykończeniu brakowało, bo wiele było sytuacji, by szybciej strzelić gola. Gdyby nam się to udało, spotkanie ułożyłoby się inaczej - dodał.
34-letni gracz liczy, że zwycięstwo w Łodzi będzie punktem zwrotnym w grze jego drużyny i ta przełamie się również w Lotto Ekstraklasie.
- Byłem już kilka razy w takim pogłębiającym się dołku. Wtedy te mecze nigdy nie należały do łatwych. Mam nadzieję, że to będzie moment przełomowy, że przełamaliśmy wszystko złe, co nas ostatnio spotkało - zakończył Trałka.
Już w niedzielę Lech zagra u siebie z Miedzią Legnica w 10. kolejce Lotto Ekstraklasy. Początek meczu o godzinie 18:00.
O tym świadczy styl a właśc Czytaj całość
Łodzianie grali drugim garniturem, czyli de facto grala ekipa 3 ligowa.
Cos w tym Poznaniu Czytaj całość