Piękne słowa Marcelo Bielsy o Mateuszu Klichu. "Pomyliłem się w ocenie go jako piłkarza"

Getty Images /  Stu Forster / Na zdjęciu: Mateusz Klich
Getty Images / Stu Forster / Na zdjęciu: Mateusz Klich

Marcelo Bielsa nie wyobraża sobie wyjściowego składu Leeds United bez Mateusza Klicha. Argentyński szkoleniowiec przyznał jednak, że na początku pomylił się w ocenie piłkarskiego potencjału reprezentanta Polski.

Mateusz Klich jest liderem walczących o powrót do Premier League Pawi. Zagrał od pierwszego gwizdka w każdym z dziesięciu ligowych spotkań, w których strzelił cztery gole, a przy dwóch asystował. Ciężko haruje w defensywie i daje drużynie wiele w ofensywie. Według portalu whoscored.com podaje z 83-proc. skutecznością - jak na ofensywnie usposobionego pomocnika to znakomity wynik.

W sobotnim meczu z Sheffield Wednesday (1:1) Klich znów dał popis gry. Był najlepszym zawodnikiem na boisku, a ukoronowaniem jego świetnego występu było efektowne trafienie sprzed pola karnego, którym zapewnił Pawiom punkt. Po końcowym gwizdku angielscy dziennikarze nie mogli się go nachwalić, a Marcelo Bielsa na pomeczowej konferencji prasowej zgodził się z nimi, że Klich rozegrał wyjątkowy mecz.

- Moja opinia jest dokładnie taka sama. On ma bardzo duży wpływ na drużynę - przyznał Argentyńczyk, ale zastrzegł, że eksplozja formy Klicha jest zasługą przede wszystkim samego reprezentanta Polski, a nie jego podejścia do niego: - Przestrzeń, którą ma w zespole, jest związana z tym, co wnosi do drużyny. Ale to efekt jego odpowiedzialności i znaczenia, a nie pracy, którą z nim wykonałem.

Klich zaczął sezon w wyjściowym składzie Leeds United, ale gdy w lipcu wrócił na Elland Road z wypożyczenia do FC Utrecht, nikt - włącznie z Bielsą - nie widział go w roli lidera zespołu. W pierwszych grach kontrolnych Klich występował w drugim składzie, ale stopniowo zyskiwał zaufanie Bielsy. Drzwi do "11" na oścież otworzyła mu dopiero kontuzja Adama Forshawa.

Po spotkaniu z Sheffield Wednesday były selekcjoner reprezentacji Argentyny i Chile przyznał otwarcie, że na początku pomylił się co do Klicha: - W trakcie przygotowań do sezonu był bardzo cierpliwy i tolerował błędy, które popełniłem w ocenie go jako piłkarza. Grał wtedy nawet jako środkowy obrońcy, więc musiał być bardzo cierpliwy. Potem Adam Forshaw doznał urazu, a Klich z każdym meczem gra coraz lepiej.

Bielsa nie wypina piersi po ordery, ale sam Klich nie ukrywa, że jego wysoka forma jest zasługa charyzmatycznego Argentyńczyka.

- Otworzył mi oczy na parę rzeczy, to dzięki niemu tak wygląda początek rozgrywek w moim wykonaniu. Mam wrażenie, że nigdy nie było lepiej. Jakby przyszedł pan na nasze zajęcia, mógłby się pan zdziwić. Wyglądają, jakbyśmy nigdy wcześniej nie grali w piłkę i trzeba było nas uczyć wszystkiego od samego początku. Trener tłumaczy nam futbol jeszcze raz i to działa. (...) Żaden mój wcześniejszy trener nie miał takiego języka, by dotrzeć do piłkarzy. Żałuję, że spotkałem Bielsę tak późno - mówił nam Klich. Więcej o tym TUTAJ.

ZOBACZ WIDEO: Serie A: Derby Rzymu dla AS Roma! Lazio bez szans [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: