W sobotę Real grał w derbach Madrytu z Atletico. Według "Marki" Królewscy wystawili na mecz dwie jedenastki. "Pierwszą nieśmiałą i bezbarwną. Druga pojawiła się po przerwie - zdominowała środek pola i gdyby miała więcej szczęścia, pokonałaby Rojiblancos" - pisał dziennik. Kto zrobił różnicę? Dani Ceballos, który w 46. minucie zmienił Garetha Bale'a.
Kibice byli pod wrażeniem. "On się w ogóle nie męczy", "Urodziła się gwiazda", "Był najlepszy" - komentowali w internecie. 22-letni pomocnik zachwycił widzów w starciu wagi ciężkiej i znowu mówią o nim wszyscy. Podobnie jak po Mistrzostwach Europy U-21 rozegranych w Polsce rok temu.
W Polsce gwiazda
Ceballos pierwsze spotkanie turnieju z Macedonią w Gdyni (5:0) zaczął na ławce rezerwowych. Pomocnik wszedł na boisko przy wyniku 4:0, w zasadzie było już po meczu. Potem zapewnił sobie miejsce w pierwszym składzie i zachwycał na polskich stadionach. Wprawdzie Ceballos turniej zakończył z jedną asystą, ale zapracował na miano następcy Iniesty i zgarnął nagrodę MVP mistrzostw. Jednak noga powinęła mu się w finale z Niemcami (0:1), zresztą jak całej kadrze Hiszpanii.
Wcześniej Ceballos był znany w Sewilli. Od 2014 roku pomocnik regularnie grał w Realu Betis, z którym awansował do Primera Division. Właśnie w wieku 18 lat rozkręciła się jego kariera. Wcześniej musiał mierzyć się z dużymi problemami. Kiedy był 13-latkiem odrzucił go lokalny rywal Betisu, Sevilla. Powód? Chroniczne zapalenie oskrzeli.
Real Betis wziął leczenie nastolatka na siebie, a ten po czasie odpłacił się w najlepszy możliwy sposób. Ceballos zwrócił na siebie uwagę gigantów skłonnych wyłożyć duże pieniądze. Kwota transferu Hiszpana była jednak zaskakująco niska. Najlepszy piłkarz MME podpisał kontrakt z Realem Madryt. Betis skasował za niego... 16,5 miliona euro. Królewscy woleli się zabezpieczyć od razu i zapisali sobie kosmiczną klauzulę przy sześcioletniej umowie Ceballosa - pół miliarda euro.
Kozak w necie
O dziwo, kibice Barcelony odetchnęli z ulgą. Piłkarz Realu należy do tych, którzy najpierw robią, potem myślą. "Gówniany Katalończyk", "katalońskie i baskijskie psy", "dziwka" - takie obelgi Ceballos wypisywał w internecie. Lista osób, które mu podpadły robi wrażenie. Młody nacjonalista nie zgadzał się m.in. z zachowaniem katalońskich i baskijskich piłkarzy manifestujących swoją odrębność od Hiszpanii. Jednymi z "ofiar" byli Gerard Pique i Cesc Fabregas, którzy w 2012 roku świętowali mistrzostwo Europy z flagą Katalonii. "Gówniani Katalończycy" - skomentował Ceballos
- Powinno się zrzucić na trybuny bombę i zabić te wszystkie katalońskie oraz baskijskie psy - napisał piłkarz na Twitterze w 2015 roku. Tym razem kibice Barcelony i Athletic Bilbao wygwizdali hymn Hiszpanii w finale Pucharu Króla. Oberwało się i żonie Ikera Casillasa, której również nawymyślał w internecie. Jak dobrze, że obaj nie zdążyli się spotkać w szatni Los Blancos...
Z czasem Dani Ceballos się uspokoił. Kiedy skarżył się na Zinedine'a Zidane'a po jego odejściu, wyrażał się już nieco kulturalniej. - Powinien mi wyjaśnić, dlaczego nie dostawałem od niego szans - użalał się zawodnik w "Radio Marca". Rzeczywiście, Francuz pozwolił rozegrać Hiszpanowi w ubiegłym sezonie niecałe 900 minut. - To trudne, kiedy mijają tygodnie, a ty wciąż nie czujesz się nikim ważnym. W styczniu nawet zatrudniłem trenera personalnego, żeby podtrzymywać kondycję. Gdyby Zidane dalej był w Realu rozglądałbym się za innym klubem, ale wszystko zaczęło wyglądać inaczej po przybyciu Julena Lopeteguiego - przyznał Ceballos.
Pod wodzą byłego selekcjonera Hiszpanii pomocnik wrócił do rytmu meczowego. W tym sezonie rozegrał już osiem spotkań. W ostatnim starciu przeciwko Atletico zagrał tak, jak na EURO w Polsce. Imponował dryblingiem i przeglądem pola. Zasłużył się m.in. tym, że raz otworzył drogę do bramki Isco i wywalczył rzut wolny tuż przed polem karnym. - Dani wyszedł z wielką chęcią do gry, pokazał osobowość. Ma wielkie możliwości fizyczne i techniczne, uważaliśmy, że sytuacja na boisku tego od nas wymagała, dlatego zdecydowaliśmy się go wprowadzić - mówił po meczu Lopetegui.
Forma Ceballosa napawa optymizmem przed wtorkowym meczem Ligi Mistrzów z CSKA Moskwa na wyjeździe. Na Łużnikach Królewscy jeszcze nigdy nie wygrali. Ostatni raz rywalizowali tam w lutym 2012 roku. Wtedy spotkanie zakończyło się remisem 1:1.
ZOBACZ WIDEO Polski mecz we Włoszech. Bezrobotny Skorupski i niewidoczny Teodorczyk [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]