[tag=6213]
[/tag]Rafał Gikiewicz został bohaterem Unionu Berlin w spotkaniu ligowym z FC Heidenheim 1846 (1:1). W czwartej minucie doliczonego czasu gry polski bramkarz udał się w pole karne rywala. Tam, po dośrodkowaniu Sebastiana Anderssona z rzutu rożnego, strzałem głową skierował piłkę do siatki.
- Bardzo dziwne do opisania. To była moja pierwsza bramka w karierze. Nie strzeliłem wcześniej nawet w juniorach. Pobiegłem w pole karne, choć było tylko kilka procent szans, że piłka w ogóle spadnie niedaleko mnie i będę miał okazję ją dotknąć. Była przebitka, dostałem podanie na dalszy słupek, wygrałem pojedynek główkowy z obrońcą i trafiłem. Miałem ogromną satysfakcję, bo cały stadion wpadł w ekstazę - opowiada bramkarz w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
- Ktoś mi zwrócił uwagę, że z dorobkiem jednego gola i jednej asysty zajmuję 53. miejsce w klasyfikacji kanadyjskiej całej 2. Bundesligi. Całkiem nieźle jak na bramkarza - śmieje się Gikiewicz.
Union Berlin, po uratowanym remisie z FC Heidenheim 1846, zajmuje drugą pozycję w ligowej tabeli. Polski bramkarz jest jednym z najlepszych piłkarzy w zespole. Czy myśli o powołaniu do kadry? - Robię swoje, a nawet więcej. Nie będę się w to zagłębiał. Gram, jestem zdrowy, trenuję, tutejsze media oceniły mnie najlepiej w zespole. Nie będę słowami upominał się o miejsce w kadrze - odpowiada.
ZOBACZ WIDEO Primera Division: FC Barcelona znów bez zwycięstwa! Zła seria trwa [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]