Po zakończeniu ubiegłego sezonu Michael Carrick ogłosił zakończenie piłkarskiej kariery w wieku 36 lat. Decyzja była spowodowana problemami zdrowotnymi. W związku z zaburzeniami pracy serca Anglik musiał przejść zabieg ablacji serca, ale niedogodności w pełni nie ustąpiły.
Okazuje się jednak, że problemy kardiologiczne nie były jedynymi, z jakimi zmagał się piłkarz.
Carrick wyznał na łamach brytyjskich mediów, że w trakcie kariery cierpiał na depresję. Wszystko zaczęło się od finału Ligi Mistrzów w 2009 roku, w którym Manchester United przegrał z Barceloną 0:2, a Carrick miał do siebie pretensje o popełnienie błędu przy pierwszym straconym golu.
- Rok wcześniej wygrałem te rozgrywki, ale nie miało to dla mnie żadnego znaczenia. Byłem bardzo przybity i tak to się zaczęło. Trwało dwa lata - wyznał były reprezentant Anglii. Rok po finale LM znalazł się w kadrze na finały MŚ, jednak nie miał ochoty jechać do RPA.
ZOBACZ WIDEO FC Barcelona znów bez zwycięstwa! Zła seria trwa [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- Udział w takim turnieju był zawsze moim marzeniem, ale byłem w takim stanie, że chciałem zostać w domu. Po meczach czułem się tragicznie, nie miałem na nic ochoty. Tylko rodzina wiedziała coś o moich problemach, chociaż też nie wszystko - dodał.
Obecnie Anglik jest członkiem sztabu szkoleniowego Manchesteru United. Pod koniec października do księgarń trafi jego autobiografia zatytułowana "Between the Lines".