Po spotkaniu w Chorzowie, Bogusław Kaczmarek nie miał wątpliwości. - Włosi ten mecz powinni skończyć już w pierwszej połowie. Mieli wyborne sytuacje, a ich problemem jest brak jednego gościa, który byłby egzekutorem. W drugiej połowie osłabł mózg włoskiej drużyny Marco Verratti i stąd różnica w grze. Problemem Włochów jest to, że nie mają snajpera, którego mieli przez wiele ostatnich lat. Ciągle doskonale sobie jednak radzą z grą figurami geometrycznymi - trójkątami, czy rombami. Dla wielu geometria ma niewiele wspólnego z piłką, ale u nich to funkcjonuje bardzo dobrze - powiedział doświadczony trener, były asystent Leo Beenhakkera w reprezentacji Polski.
Polacy w pierwszej połowie dali się mocno zdominować rywalom z Włoch. - Nasz skład znów był bardzo eksperymentalny do przerwy, bo w takim ustawieniu ta reprezentacja jeszcze nie grała. My poza wyrzutami z autu Recy i stałymi fragmentami gry, tak naprawdę sobie nie pograliśmy. U nas poza Zielińskim, nikt nie jest w stanie przyjąć piłki i grać na jeden lub dwa kontakty. Graliśmy na typowe przeszkadzanie i mieliśmy dwa kontrataki po tym, jak Włosi stracili piłkę na 40. metrze. Akcja Grosickiego, a wcześniej Błaszczykowskiego doprowadziły do dwóch sytuacji bramkowych - podkreślił Bogusław Kaczmarek.
- Piłka jest niewdzięczna i niesprawiedliwa i nie daje się jej ograniczyć w ramach statystycznych. Włosi mogli wygrać dwoma czy trzema bramkami, a po akcji Kamila Grosickiego mogliśmy nawet wygrać. Nie możemy przekłamywać piłkarskiej rzeczywistości. Włosi w kryzysie są o klasę lepsi od nas. Znów Lewandowski nie oddał strzału na bramkę. Wydaje się, że w dalszym ciągu nie mamy pomysłu na tę drużynę. U trenera Nawałki wiele bramek strzelaliśmy po szarpnięciach z lewej, czy z prawej stronie. Grając Szymańskim w drugiej linii, ograniczyliśmy nasze pomysły. Musimy być kreatywniejsi, bardziej precyzyjni w obronie i odpowiedzialniejsi. Szkoda spadku do drugiej dywizji. Jerzy Brzęczek stara się wprowadzić swoją ideę i organizację gry, ale była to do przerwy droga donikąd w takim układzie personalnym - przyznał wprost Kaczmarek.
Polską reprezentację z pewnością stać na więcej. - My mamy kilku piłkarzy grających na niezłym poziomie, ale nie mamy drużyny. Tu brakowało akcji z Robertem Lewandowskim, który znów nie oddał nawet strzału na bramkę. Był to jego kolejny mecz w kadrze bez gola. Nie było ataku pozycyjnego i nie można tu liczyć na takie zrywy, jak Grosickiego z Portugalią. Trzeba tu coś zmienić, gra kadry szczególnie do przerwy to nie jest sposób na tę reprezentację - ocenił doświadczony trener.
Największym wygranym tego spotkania zdaje się być Wojciech Szczęsny. Czy powinien być numerem jeden w bramce? - Dobrze wsłuchać się w głosy ekspertów piłkarskich. Kilku ludzi związanych z grą na pozycji bramkarza sugeruje, by pierwszy bramkarz miał komfort i dostał kolejnych kilka spotkań. Ten mecz był szczególny dla Szczęsnego. Co prawda w tunelu przed meczem żartował sobie z włoskimi piłkarzami, ale był skoncentrowany i zależało mu. Ten mecz skierował wektor w kierunku Szczęsnego. Teraz wiele wskazuje na to, że zgodnie z przyjętą regułą, w Portugalii też będzie bronił od początku. To zdecydowany numer jeden w tym spotkaniu w naszej reprezentacji - stwierdził Kaczmarek.
ZOBACZ WIDEO Serie A: piękny gol Piątka. Polak centymetry od dubletu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Oglądaj mecze reprezentacji Polski w Pilocie WP (link sponsorowany)
Rozhisteryzowane baby a nie kibice.