Najlepsze i najgorsze zagrania 29. kolejki ekstraklasy

Serwis SportoweFakty.pl wybrał "Najlepsze i najgorsze zagrania 29. kolejki ekstraklasy". Piłkarzem kolejki został Wojciech Łobodziński (Wisła Kraków). Z kolei bramka kolejki przypadła Jakubowi Smektale (Piast Gliwice).

W tym artykule dowiesz się o:

Gol kolejki: Jakub Smektała (Piast Gliwice). W 21. minucie meczu pomiędzy Odrą Wodzisław Śląski a Piastem Gliwice dopadł on do bezpańskiej piłki w lewym narożniku pola karnego. Napastnik Piasta nie namyślając się ani przez chwilę uderzył prosto na bramkę. Po chwili futbolówka zatrzepotała w siatce.

Piłkarz kolejki: Wojciech Łobodziński (Wisła Kraków). Zawodnik Wisły strzelił dwa gole dla krakowian w mecze przeciwko Lechii Gdańsk. Prawdopodobnie te trafienia zapewnią Wiślakom tytuł mistrzów Polski.

Przełamanie kolejki: Piast Gliwice. Za pierwsze w historii zwycięstwo nad Odrą w Wodzisławiu Śląskim. Trzy punkty zdobyte w pojedynku z wodzisławianami zapewniły Piastowi utrzymanie w ekstraklasie.

Sprinterzy kolejki: Zawodnicy Lechii Gdańsk. Lechiści bramkę zdobyli już w 17. sekundzie meczu z Wisłą Kraków. Tym trafieniem zapoczątkowali oni ogromne emocje, które towarzyszyły wydarzeniom na boiskach ekstraklasy w 29. kolejce.

Ryzykant kolejki: Marcin Cabaj (Cracovia Kraków). W 90. minucie meczu pomiędzy Cracovią Kraków a Górnikiem Zabrze Cabaj zaczął... się kiwać we własnym polu karnym z Adamem Dachem. Golkiper wyszedł z tego pojedynku zwycięsko. Ma chłopak nerwy ze stali...

Ręka kolejki: Marek Gancarczyk (Śląsk Wrocław). Strzelił on gola, który wyrównał stan rywalizacji pomiędzy Śląskiem Wrocław a Legią Warszawa. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby pomocnik Śląska w tej akcji dwukrotnie (!) nie pomógł sobie zagrywając ręką. Zdobyta przez Gancarczyka bramka pozbawiła Legię szans na wywalczenie tytułu mistrzów Polski.

Bramkarz kolejki: Wojciech Kaczmarek (Śląsk Wrocław). Golkiper Śląska Wrocław w bramce wyprawiał istne cuda. Legioniści zdobyli jedna bramkę, która w żaden sposób nie obciąża Kaczmarka. Później bronił on już jak w transie. Miał swój dzień.

Pechowiec kolejki: Dariusz Żuraw (Arka Gdynia). W 85. minucie piłkarze Arki wykonywali rzut wolny. Do ładnie dośrodkowanej piłki najwyżej wyskoczył Michał Łabędzki, a do bramki wepchnął ją jeszcze Dariusz Żuraw. Sędzia bramki jednak nie uznał i odgwizdał faul, gdyż na dalszym słupki przepychali się Paweł Magdoń i Zbigniew Zakrzewski. Mógł Żuraw zostać bohaterem Gdyni i zapewnić jej niesłychanie cenne trzy punkty...

Remis kolejki: Legia Warszawa. Piłkarze Jana Urbana zremisowali we Wrocławiu z miejscowym Śląskiem. W związku z podziałem punktów Legioniści stracili szanse na wywalczenie tytułu mistrzów Polski. Może za rok?

Głupota kolejki: Tomasz Hajto i Marcin Smoliński (ŁKS Łódź). Obaj zostali wyrzuceni z boiska. Za bezsensowne i głupie zachowanie.

Spalony kolejki: Lech Poznań. W 79. minucie meczu pomiędzy Polonią Warszawa a poznańskim Lechem zawodnicy z Wielkopolski przeprowadzi akcję, po której zdobyli bramkę na 3:3. Arbiter spotkania nie zauważył, że poznaniacy byli na spalonym. Ten gol wiele zmienił w ligowej tabeli.

Komentarze (0)