Piłkarz leciał 25 godzin na mecz. Potem strzelił gola na wagę 13 mln dolarów

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Buda Mendes / Na zdjęciu: Giorgian De Arrascaeta
Getty Images / Buda Mendes / Na zdjęciu: Giorgian De Arrascaeta
zdjęcie autora artykułu

Giorgian De Arrascaeta leciał z Tokio do Sao Paulo, by zagrać w finale Pucharu Brazylii. Na miejscu wylądował kilka godzin przed meczem, a potem został bohaterem swojej drużyny.

W finale Pucharu Brazylii spotkały się drużyny Corinthians Sao Paulo oraz Cruzeiro Esporte Clube. Mecz odbył się 18 października, co było wielkim problemem dla Giorgiana De Arrascaety. Dwa dni wcześniej Urugwajczyk wystąpił w spotkaniu reprezentacji swojego kraju z Japonią. Problem polegał na tym, że towarzyski pojedynek odbył się w Tokio.

24-letni pomocnik miał prawo, by odpuścić Puchar Brazylii. On jednak za wszelką cenę chciał pomóc Cruzeiro. Tuż po meczu z Japonią udał się na lotnisko w Tokio i wsiadł do samolotu do Dubaju. Tam przesiadł się na pokład kolejnej maszyny, którą doleciał do Sao Paulo.

W Brazylii pojawił się cztery godziny przed starciem z Corinthians. W podróży spędził około 25 godzin. Trener Mano Menezes wiedział, że jego podopieczny ma za sobą wyczerpującą podróż i dlatego posadził go na ławce rezerwowych.

De Arrascaeta wszedł na boisko w 67. minucie. Wtedy było 1:1, ale po kwadransie urugwajski piłkarz strzelił gola, który był na wagę wygrania Pucharu Brazylii. To nie wszystko, bo dzięki zwycięstwu Cruzeiro wzbogaciło się o 13 mln dolarów (nagroda za wygranie rozgrywek) i zapewniło sobie start w przyszłorocznej edycji Copa Libertadores.

ZOBACZ WIDEO Lewandowski o Lidze Narodów: Nie wiem o co chodzi. Dla mnie to nie są mecze o coś

Źródło artykułu:
Komentarze (3)
avatar
Siara_
19.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nasze gwiazdy to po takiej podróży by pewnie ze 3-4 dni potrzebowały na aklimatyzacje xD  
avatar
Allez
19.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kilka dni temu pewien mlodziak Auger-Alliassime wygral duzego challengera w Taszkiencie (Uzbekistan). Nastepnego dnia juz byl w Brukseli i wygral mecz. A nie ma bezposredniego polaczenia, mus Czytaj całość
avatar
amen
19.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Po tylu godzinach to on już pewnie na autopilocie do tej bramki trafił. Szacun.