Robert Lewandowski. Znowu nie ma litości

Newspix / Łukasz Skwiot / Na zdjęciu: Robert Lewandowski (na pierwszym planie)
Newspix / Łukasz Skwiot / Na zdjęciu: Robert Lewandowski (na pierwszym planie)

Gdy Robert Lewandowski gra przeciwko Wolfsburgowi można stawiać duże pieniądze, że zdobędzie bramkę. Wilkom strzelił najwięcej goli w karierze, w sobotę zrobił to dwa razy i był najlepszym zawodnikiem Bayernu Monachium.

[tag=2800]

Lewandowski[/tag] odetchnął, bo w jego przypadku czekanie na gola aż miesiąc nie jest normalne. To jakby w bawarskie święto Oktoberfest zabrakło nagle piwa. Byłby to z pewnością skandal, dlatego Niemcy trzy mecze bez gola Lewandowskiego potraktowali podobnie. Tamtejsi eksperci liczyli mu minuty, a nawet godziny bez bramki (do pierwszego gola z Wolfsburgiem 533 minuty).

W sobotę Polak był może mniej efektowny, ale jakie ma to znaczenie, skoro w pojedynkę wygrał Bayernowi mecz. Otworzył wynik, podwyższył na 2:0 i asystował, gdy rywal złapał kontakt. Był skoncentrowany, skuteczny, bez litości. Jego drużyna wygrała 3:1.

Polak uwielbia grać z Wolfsburgiem. Z tym rywalem mierzył się dotąd 16 razy i strzelił 18 goli (tyle samo Augsburgowi). W każdym z tych spotkań pisze piękne historie. To przecież temu rywalowi wbił pięć goli w dziewięć minut we wrześniu 2015 roku i jednego z ładniejszych w karierze - z powietrza, zza pola karnego, po soczystym uderzeniu z woleja w wewnętrzną boczną siatkę bramki.

Mimo że w tym sezonie razem z Arjenem Robbenem jest najskuteczniejszym piłkarzem drużyny, to "Kicker" się z nim nie patyczkował. Za ostatnie mecze oceniał surowo: na 5 z Borussią Moenchengladbach (1 - klasa światowa, 6 - poniżej krytyki), 4 z Herthą Berlin, 3 z Schalke i 4 z Bayerem Leverkusen. Reprezentant Polski miał jedną z najniższych średnich not w zespole: 3,42.

ZOBACZ WIDEO: Przyśpiewki, pamiątki, autografy i pistolety. Genua oszalała na punkcie Krzysztofa Piątka

Z Wolfsburgiem przełamał się pod każdym względem. Strzelał, asystował, był jednym z najlepszych na boisku. Oddał sześć strzałów, jego podania były w 80 procentach celne, przebiegł 10 kilometrów. Strzelił pierwszy "dwupak" w tym sezonie Bundesligi i zdobył więcej niż jedną bramkę w meczu pierwszy raz od końcówki marca i spotkania z Borussią Dortmund (hat trick).

Przebudził się w samą porę. W poprzednim sezonie nie miał konkurencji w walce o koronę króla strzelców. Zdobył ją po raz trzeci, z przewagą czternastu (!) goli nad drugim Nilsem Petersenem z Freiburga. W tych rozgrywkach nie będzie miał tak łatwo. Lewandowski ma na razie pięć goli, tyle co dwóch innych zawodników, a dwie bramki więcej zdobyli od niego Luka Jović z Eintrachtu Frankfurt i Paco Alcacer z Borussii Dortmund.

Polakowi brakuje tylko piętnastu bramek, by w niemieckiej ekstraklasie mieć ich 200.

Źródło artykułu: