Marcin Robak i Petteri Forsell. Pojedynek napastników, którzy rok temu byli na aucie

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Marcin Robak
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Marcin Robak

Latem 2017 roku Marcin Robak był odsunięty od składu Lecha. Z kolei Petteri Forsell był bez klubu. Teraz pierwszy prowadzi w klasyfikacji strzelców Lotto Ekstraklasy, drugi jest tuż za nim. - Ważne, by wierzyć w siebie - mówi Fin.

Marcin Robak i Petteri Forsell łącznie mają już 15 goli. Po 12 kolejkach Lotto Ekstraklasy próżno szukać skuteczniejszych piłkarzy w naszej lidze. A jeszcze latem 2017 roku wydawało się, że obaj zawodnicy są już skończeni...

Polsko-chorwacki konflikt

- Albo ja, albo on - miał krzyknąć Robak w rozmowie z szefem klubu Piotrem Rutkowskim po zakończeniu sezonu 2016/17. Nie było tajemnicą, że najlepszy wówczas strzelec Lecha (18 goli) jest skonfliktowany z Nenadem Bjelicą. W Kolejorzu postawiono jednak na Chorwata. Charakterny napastnik zażądał więc transferu.

Sytuacja wydawała się bez wyjścia, bowiem w Poznaniu zapowiedzieli, iż gracz nie dostanie zgody. Ponadto otrzymał wysoką karę finansową, a po pewnym czasie został odsunięty od składu drużyny. Z pomocą przyszedł jednak Śląsk Wrocław, który dogadał się z Lechem i za 250 tysięcy zł. ściągnął piłkarza do siebie. I po kilkunastu miesiącach na pewno tego nie żałuje.

W poprzednim sezonie Robak trafiał do siatki rywali 19 razy. Dało mu to czwarte miejsce w gronie najskuteczniejszych graczy ligi, a drużynie z Dolnego Śląska pewne utrzymanie. W tegorocznych rozgrywkach strzelił już 8 goli, dzięki czemu na horyzoncie pojawia się szansa na drugą w karierze koronę króla strzelców. - Byłoby świetnie, ale na razie za wcześniej, by mówić o takich rzeczach - uspokaja 36-latek.

ZOBACZ WIDEO Primera Division: Samobój, brutalny faul i czerwona kartka. Getafe wygrywa z Rayo [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Odstrzelony przez Probierza

Jednym z zawodników, którzy mogą przeszkodzić Robakowi w wyścigu po ten tytuł jest Forsell. Fin z Miedzi Legnica ma na razie o jedno "oczko" mniej. O swoich statystykach jednak nie myśli. - Ważniejsze niż jakieś indywidualne osiągnięcia są punkty drużyny - zaznaczył po meczu z Zagłębiem Sosnowiec.

28-latek jest w tym sezonie największą gwiazdą beniaminka Lotto Ekstraklasy. A co ciekawe, rok temu wydawało się, że już go w naszej lidze nie zobaczymy. I to nie ze względu na umiejętności. Latem podpisał bowiem wstępny kontrakt z Cracovią, ale do transferu nie doszło z powodu słabych wyników tkanki tłuszczowej i niechęci Michała Probierza. Piłkarz został na lodzie.

Po kilku tygodniach Forsell znalazł się w szwedzkim Orebro SK, a w styczniu wrócił do Legnicy. Odbudował się, zdołał odzyskać utracony szacunek fanów. Pomógł w premierowym awansie, a zaraz po nim wpisał się do historii klubu. - Ważne jest, by wierzyć w siebie i ufać swoim umiejętnościom - mówi dziś zawodnik.

Spotkanie Miedź Legnica - Śląsk Wrocław jest zaplanowane na piątek, 26 października. Początek o godz. 18.

Źródło artykułu: