W lutym tego roku środowiskiem piłkarskim w Polsce poruszyła informacja o zakończeniu współpracy Roberta Lewandowskiego z Cezarym Kucharskim. Najlepszy polski piłkarz postanowił związać się z Pinim Zahavim, co odebrano jako jasny sygnał chęci jego transferu do Realu Madryt. Zawodnik pozostał jednak zawodnikiem Bayernu Monachium.
Teraz Cezary Kucharski ujawnił w rozmowie z portalem Onet.pl szczegóły współpracy z polskim napastnikiem. Zdradził także, że Lewandowski był bardzo blisko przenosin do Madrytu już w 2014 roku, gdy był graczem Borussii Dortmund.
Okazuje się, że prezes BVB, Hans-Joachim Watzke, gdy wiedział już, że nie zatrzyma u siebie piłkarza, robił wszystko, żeby ten przyjął ofertę właśnie Realu, a nie Bayernu.
ZOBACZ WIDEO Dwa gole Ronaldo ratują Juventus! Drugi gol to majstersztyk [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- Watzke wiedział, że jesteśmy w zaawansowanych negocjacjach z Bayernem i robił wszystko, żeby zamiast do Monachium, przeniósł się do Madrytu. Szef Borussii sprowokował spotkanie Roberta z Florentino Perezem. BVB bardzo mocno pracowała, by sprzedać "Lewego" do Realu - wyznał Kucharski.
Dlaczego ostatecznie do tego nie doszło, chociaż to Królewscy proponowali Polakowi większe pieniądze? - W trakcie rozmów działacze Królewskich jasno dali jednak do zrozumienia, że jeśli dojdzie do transferu, Robert będzie na Santiago Bernabeu napastnikiem numer dwa. To była zasadnicza różnica między Realem a Bayernem.
- Dla Bawarczyków "Lewy" miał być niekwestionowaną jedynką, dlatego namawiałem Roberta, żeby wybrał Bayern. Uważałem wówczas, że powinien iść do innego wielkiego tylko wtedy, gdy będzie miał zagwarantowaną w ataku pozycję numer jeden.
Kucharski zdradził również, że Real nie chciał spełnić jego warunku dotyczącego numeru, z jakim Lewandowski miałby występować na Santiago Bernabeu.
- Zarówno w rozmowach z Bayernem, jak i z Realem poprosiłem, by Robert dostał koszulkę z numerem 9. Bawarczycy od razu na to przystali, a Królewscy postawili weto. Dla mnie to był jasny sygnał - ujawnił.
Były agent najlepszego polskiego piłkarza nie ukrywa, że nie ceni Piniego Zahaviego. Jego zdaniem ich zachowanie w trakcie tegorocznych negocjacji z Bayernem nie stało na najwyższym poziomie.
- Nie będę uczył przedstawicieli Roberta, jak negocjować z Bayernem. Dla mnie od początku było jasne, że ci ludzie działają wyłącznie na niekorzyść Lewandowskiego. Nie wiem, czy sam zawodnik był tego świadomy. Poza tym moim zdaniem w całej tej sprawie transfer Roberta do Madrytu nie był wcale celem jego przedstawicieli. Mieli swoje inne interesy - skomentował bez ogródek.
- Zahavi? Życzę mu, aby lepiej zadbał o Lewandowskiego, niż ja to robiłem. Czas pokaże. Wiele osób pracowało nad tym, by popsuć moje relacje z Robertem i udało im się - podsumował były reprezentant Polski.