Wyrzucili Lecha, teraz czas na Legię? Raków Częstochowa zadziwia

Raków był o klasę lepszy i sensacyjnie wyeliminował z rozgrywek Pucharu Polski Lecha Poznań (1:0). To nie przypadek, w Częstochowie chcą po ponad 20 latach wrócić do elity, a klub jest jednym z najlepiej zarządzanych w Polsce.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
radość piłkarzy Rakowa Częstochowa WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: radość piłkarzy Rakowa Częstochowa

Od kilku miesięcy Raków Częstochowa przypomina o sobie piłkarskiej Polsce. W tym sezonie pewnie kroczy do upragnionej Lotto Ekstraklasy. Cztery lata temu zarząd przedstawił długoletnią strategię klubu, w której deklarowano, że w 2019 roku Raków zagra w elicie. Wszystko podporządkowano rozwojowi klubu. Zadbano o każdą dziedzinę jego działalności.

Raków ma bogatego właściciela, sprawnie działający marketing, wiernych kibiców, najsilniejszą kadrę w I lidze i wielkie perspektywy. A jeszcze kilkanaście lat temu klub ledwo wiązał koniec z końcem.

Bogaty właściciel

Pojawienie się w Rakowie Michała Świerczewskiego sprawiło, że klub zyskał nowe życie. Biznesmen jest właścicielem komputerowej firmy x-kom. 16 lat temu zaczynał od sprzedaży elektroniki w internecie, a teraz ma największy e-sklep w Polsce. Postanowił zainwestować w klub piłkarski. Miasto rzucało mu kłody pod nogi, ale ten się nie poddał, a teraz może świętować.

Nie zrezygnował, gdy magistrat odebrał dotację za zachowanie pseudokibiców w Chorzowie (fani z Częstochowy zdemolowali sektor gości), a jego Raków co roku mógł liczyć na mniejsze finansowe wsparcie niż żużlowy Włókniarz. Upragnionym celem była Ekstraklasa. Właściciel nawet deklarował, że gdy Raków nie zrealizuje postawionych celów, zwróci kibicom za karnety. Nie musiał tego robić. Klub najpierw awansował do I ligi, a później w niej się utrzymał.

ZOBACZ WIDEO Kuriozalna bramka i kolejne stracone punkty Fiorentiny [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Lech Poznań tylko tłem

Raków po szesnastu kolejkach jest liderem Fortuna I ligi i nad drugim zespołem w tabeli - ŁKS-em Łódź - ma pięć punktów przewagi. We wtorek o częstochowskim klubie znów usłyszała cała Polska. Raków wyeliminował Lecha Poznań z rozgrywek Pucharu Polski. Nie był to mecz, w którym Kolejorz rzucił się do ataków, obijał słupki i poprzeczkę, bohaterem był bramkarz, a Raków zwyciężył po jednej kontrze. Po prostu częstochowianie byli o klasę lepsi od Lecha.

- Gratuluję drużynie Rakowa awansu do kolejnej rundy. Zagrali bardzo dobre spotkanie. To drużyna zgrana. My, jako Lech Poznań mieliśmy obowiązek awansować. Trzeba cały czas mocno pracować. Już po meczu z Pogonią było nam wstyd przed naszymi kibicami, teraz nie mam na to słów - mówił po meczu trener Lecha, Ivan Djurdjević. Lech był faworytem meczu, ale był tłem dla lidera I ligi. Stadion Rakowa wypełnił się po brzegi kibicami, a ci mogli świętować. To ma być jednak tylko namiastka tego, co klub czeka w niedalekiej przyszłości.

- To była pełna dominacja z naszej strony i duży szacunek dla chłopaków, że byli w stanie pracować na takiej intensywności i być zdyscyplinowanymi w ataku i obronie. Bardzo dobrze graliśmy, dominowaliśmy nad Lechem Poznań. To nie jest byle jaka drużyna. Rywale wyszli w najmocniejszym składzie, a my potwierdziliśmy naszą wysoką dyspozycję. To może być nowy start dla mody na Raków - powiedział po spotkaniu bramkarz I-ligowca, Jakub Szumski.

Bohaterem Rakowa był Miłosz Szczepański. To jego gol dał awans. - To była bardzo ładna bramka, ale będę strzelał jeszcze ładniejsze - przyznał. - Z przebiegu całego spotkania byliśmy zespołem dużo lepszym. Dominowaliśmy na boisku, dlatego to my cieszymy się z awansu. To był bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Nie było widać różnicy między Ekstraklasą i I ligą - dodał piłkarz Rakowa.

Marek Papszun trenerem na lata

Mądrze budowana przez Marka Papszuna drużyna pewnie kroczy do elity. Przed starciem z Lechem trener zdejmował presję ze swojego zespołu. Mówił, że to Lech musi wygrać, Raków tylko może. Po meczu miał powody do radości. - Stanęliśmy na wysokości zadania, wygraliśmy zupełnie zasłużenie. Rywalowi nie można odmówić charakteru, ale we wszystkich działaniach byliśmy lepsi. Cieszymy się z tego niezmiernie. Wiemy jednak, że ciągle jesteśmy w I lidze - przyznał po meczu Papszun.

Dla Rakowa Papszun jest cenniejszy niż złoto. Gdy interesowały się nim kluby z Ekstraklasy, Świerczewski postawił weto. Choć KGHM Zagłębie Lubin miało oferować milion złotych za wykupienie kontraktu szkoleniowca, właściciel Rakowa nie zgodził się. - Albo ktoś zapłaci 30 mln zł, albo mówię definitywnie nigdy w życiu. Ręce precz od Papszuna - napisał na Twitterze. Trener w Rakowie pracuje od kwietnia 2016 roku i z klubem świętował już awans do I ligi. Wcześniej pracował w Legionovii Legionowo i Świcie Nowy Dwór Mazowiecki.

Sam mówi, że do klubu trafił w nietypowy sposób. - Rekrutacja była przedziwna. Trudna, bo absolutnie nietypowa jak dla trenera. Kompletnie biznesowa - prezentacja, przygotowanie zagadnień określonych przez właściciela, musiałem je później referować, dyskutowaliśmy na ich temat. Jedno nasze spotkanie w Częstochowie trwało osiem godzin. Była na nim obecna pani psycholog. Biorąc pod uwagę, że w ekstraklasie trenerów zatrudnia się przez telefon w pięć minut, w moim przypadku cały proces rekrutacyjny trwał naprawdę bardzo długo i był przygotowany niesamowicie profesjonalnie - mówił Papszun w rozmowie z futbolfejs.pl.

Powrócić do elity po 21 latach

Raków w najwyższej klasie rozgrywkowej grał w latach 1994-1998 i w najlepszym sezonie zajął ósme miejsce. Gdy w 1998 roku opuszczał elitę, klub zmagał się z ogromnymi problemami natury ekonomicznej. Kryzys przechodził największy darczyńca - Huta Częstochowa. To odbiło się na kondycji finansowej klubu, który już w 2001 roku spadł do IV ligi. Tam zadomowił się na cztery lata.

Długi nadal ciągnęły się za klubem, ale wierzono, że Raków powstanie z kolan. Najwierniejsi kibice przychodzili na każdy mecz i jeździli za klubem, wspierali go na każdym kroku. W najgorszych czasach na spotkania przychodziła garstka widzów, ale dla nich Raków był najważniejszy. Po awansie do III ligi (przemianowanej później na II ligę) klub chciał jak najszybciej wywalczyć przepustkę do gry na zapleczu elity. Próbował kilka razy. To udało się dopiero w 2017 roku.

Jednak w międzyczasie Raków miał sporo szczęścia. W 2014 roku zajął dziesiąte miejsce w tabeli grupy zachodniej II ligi. Wtedy oznaczało to spadek, gdyż z dwóch grup postanowiono zrobić jedną ligę. Raków jednak się utrzymał, gdyż Warta Poznań i Polonia Bytom nie otrzymały licencji na grę na trzecim szczeblu rozgrywek. Wtedy częstochowianie zyskali nowe życie. To był przełom dla rozwoju klubu.

Legia wymarzonym rywalem

Raków wyeliminował już Lecha Poznań i w grudniu zmierzy się z kolejnym rywalem. Ten znany będzie dopiero po losowaniu. - Wymarzony rywal? Legia Warszawa - rzucił po starciu z Lechem Szumski. Kibice w Częstochowie mogli przez chwilę poczuć się jak w latach dziewięćdziesiątych, gdy na Limanowskiego przyjeżdżały największe polskie kluby. Od tego czasu stadion niewiele się zmienił. Jest tylko dostosowywany do kolejnych wymogów licencyjnych.

Właśnie infrastruktura jest największym problemem Rakowa. Są plany dotyczące budowy nowego obiektu, który ma przypominać stadion w Niecieczy. Inwestycja otrzymała nawet wsparcie z ministerstwa sportu. Wkrótce mają rozpocząć się prace, a Raków w elicie ma grać w Częstochowie. Opcją rezerwową jest Stadion Ludowy w Sosnowcu.

Czy Raków Częstochowa w tym sezonie awansuje do Ekstraklasy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×