Ariel Borysiuk: Szkoda tego sezonu

Piłkarze Legii nie wywalczą w tym sezonie żadnego trofeum. Szanse na to najważniejsze, czyli mistrzostwo Polski stracili w ostatniej kolejce remisując ze Śląskiem Wrocław. - Może po prostu zabrakło wiary - mówi Ariel Borysiuk - młody zawodnik, który przebojem wdarł się do pierwszego składu Legii.

Legioniści konfrontację ze Śląskiem rozstrzygnąć mogli w pierwszej części meczu, jednak tego nie uczynili. Schodząc do szatni byli wirtualnym liderem tabeli, gdyż swoje pojedynki przegrywała i Wisła Kraków, i Lech Poznań. - W szatni nawet nie wspomnieliśmy słowem o wynikach innych spotkań. Każdy je na pewno znał, bo gdy schodziliśmy na przerwę to spiker je podał. Każdy na pewno je usłyszał. Podczas przerwy rozmawialiśmy tylko o swojej grze. Trener zwracał uwagę, żeby strzelić kolejną bramkę. Wszyscy czuliśmy, że jest szansa na pierwsze miejsce - mówi młody pomocnik Legii, Ariel Borysiuk.

Po pierwszej części gry Legia ze Śląskiem prowadziła 1:0. Wydawało się, że w drugiej połowie przyjezdni mogą tylko powiększyć prowadzenie. Nic bardziej mylnego. W drugich 45 minutach to wrocławianie zaczęli śmielej atakować i stwarzać sobie coraz lepsze okazje. W końcu futbolówka wpadła do siatki strzeżonej przez Jana Muchę. - W pierwszej połowie nasza gra była bardzo dobra. W przerwie zwracaliśmy na to uwagę, że musimy poprawić skuteczność, żeby dobić zespół Śląska w drugiej części meczu. To jednak wrocławianie zaczęli grać agresywniej, zmusili nas do obrony i sami zdobyli gola - powiedział zawodnik urodziny 29 lipca 1991 roku. Po chwili z wyraźnym smutkiem dodał: - Straciliśmy szansę na mistrzowski tytuł. Szkoda tego sezonu, bo pracowaliśmy cały rok i niestety nie uda nam się wywalczyć tytułu najlepszej drużyny w kraju.

Co było przyczyną tego, że we Wrocławiu Legioniści zagrali dwie zupełnie inne połowy? Sami zawodnicy tego nie wiedzą. Z tego faktu są jednak wyraźnie niezadowoleni, bo w przypadku zwycięstwa cały czas mieliby szansę na wyższą niż trzecią lokatę w tabeli. Teraz jest ona już teoretycznie stracona. - W drugiej połowie nie mieliśmy takich okazji jak w pierwszej. Nie wiem jak to wytłumaczyć, bo raczej nie opadliśmy z sił. Jesteśmy dobrze przygotowani pod względem kondycyjnym. Cóż, może po prostu zabrakło wiary. Słyszeliśmy wyniki innych meczów podawane przez spikera, choć to akurat nie powinno mieć na nas wpływu, ale może miało? Gra nam się nie kleiła i nie potrafiliśmy dobić drugim golem Śląska Wrocław - wyjaśniał Borysiuk.

Komentarze (0)