Ireneusz Mamrot nie chciał powtórki z Płocka. "Wyznaczony do karnego był Guilherme i reszta miała mu nie przeszkadzać"

Newspix / Kamil Świrydowicz  / Na zdjęciu: Ireneusz Mamrot
Newspix / Kamil Świrydowicz / Na zdjęciu: Ireneusz Mamrot

- Jako pierwszy był wyznaczony Guilherme i nikt więcej nie podchodził do piłki, aby nie powtórzyła się sytuacja, o której mówiła cała Polska - oznajmił Ireneusz Mamrot po meczu Jagiellonii z GKS-em Katowice (dogr. 1:0) w 1/16 finału PP.

Jagiellonia awansowała do 1/8 finału Pucharu Polski. Białostoczanie pokonali 1:0 na wyjeździe GKS Katowice w spotkaniu, które było pełne emocji i dramaturgii. Faworyzowani goście mieli w nim bowiem ogromną przewagę, ale wynik rozstrzygnął dopiero gol z rzutu karnego w szóstej doliczonej minucie do drugiej połowy dogrywki. - Gospodarzom gratuluję dobrego meczu. A jeśli chodzi o nas, to mogę być niezadowolony tylko i wyłącznie z braku skuteczności - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej Ireneusz Mamrot.

Szkoleniowiec wicemistrzów Polski skomentował wybór wykonawcy "jedenastek", który jak się okazuje, uległ zmianie po sytuacji w trakcie wrześniowego meczu w Płocku. - Jako pierwszy był wyznaczony Guilherme i nikt więcej nie podchodził do piłki, aby nie powtórzyła się sytuacja, o której mówiła cała Polska. Reszta miała mu po prostu nie przeszkadzać. Drugi w kolejności był Mateusz Machaj, którego nie było już na boisku, a trzeci Taras Romanczuk. Fajnie, że wszystko wyszło tak, jak powinno - zaznaczył.

48-latek nie krył również, że wolałby, żeby spotkanie rozstrzygnęło się w regulaminowym czasie gry. - Już za 5 dni mamy mecz ligowy i dogrywka na pewno nam nie pomaga. Ale nie mamy wyjścia. Musimy się zregenerować. Mam też nadzieję, że tym razem w losowaniu będziemy mieli trochę więcej szczęścia, bo na razie jeździliśmy na mecze Pucharu Polski bardzo daleko - zauważył.

Z konieczności rozgrywania dogrywki nie był zadowolony także Dariusz Dudek. On przed meczem zdecydował się na zmianę taktyki i to okazało się bardzo dobrym pomysłem. - Myślę, że zaskoczyliśmy ich naszym ustawieniem. Zagraliśmy trochę inaczej ze względu na zespół, który do nas przyjeżdżał. Chcieliśmy, aby Jagiellonia nie miała przewagi w bocznych sektorach, jak robi to w lidze. Zmiana wynikała też z tego, jaką mamy kadrę i piłkarzy do dyspozycji. Niektórzy są kontuzjowani - wytłumaczył Dudek.

Mimo porażki, trener drużyny z Górnego Śląska nie szczędził pochwał swoim podopiecznym. - Chciałbym podziękować chłopakom za zaangażowanie, walkę i determinację. A także kibicom, bo były takie momenty, w których nas bardzo wspierali. Taki GKS chcielibyśmy wszyscy oglądać. Jeśli będziemy grać tak dalej i zachowamy to podejście, to wyniki prędzej czy później przyjdą - podkreślił.

ZOBACZ WIDEO Napoli cudem uratowało remis. Przeciętny mecz Polaków [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)