"The Sun" w niedzielę zapowiadał, że Wayne Rooney wróci do reprezentacji, by wystąpić w towarzyskim meczu pomiędzy Anglią a USA. Informację tę potwierdzili zarówno angielska federacja, jak i sam piłkarz.
Istotną wiadomością było przekazanie części wpływów z meczu na konto fundacji piłkarza. Pieniądze z niej przeznaczane są na rzecz potrzebujących dzieci. Dla Rooneya miałoby to być równocześnie pożegnanie z kadrą.
Same władze FA ogłosiły, że to spotkanie wesprze działalność charytatywną zawodnika. Jednak według najnowszych informacji, właściciele Wembley nie mają zamiaru przekazywać swoich wpływów na rzecz fundacji.
Federacja za same wejściówki może zarobić około 3 miliony funtów. Rooney na swoje działania ma otrzymać jedynie to, co przekażą bezpośrednio fani, którzy będą zachęcani do przekazywania gotówki, wysyłania sms-ów, darowizn online.
Wygląda więc na to, że do fundacji bezpośrednio nie trafią żadne pieniądze z kasy federacji, ale wyłącznie takie, które zostaną przekazane od kibiców oraz z aukcji publicznych (mają zostać wystawione koszulki).
Powrót Rooneya do kadry został skrytykowany przez Alana Shearera, który powiedział, że piłkarz powinien być VIP-em, a nie zakładać specjalnie koszulkę reprezentacji po raz 120. Krytyka spadła też na Southgate'a (trenera kadry), który pozwolił na to, by mecze towarzyskie stały się narzędziem PR, zamiast spełniać swoją funkcję.
Reprezentacyjna kariera Rooneya rozpoczęła się w lutym 2003 r. Mając 17 lat i 111 dni, zagrał przeciwko Australii. W dotychczasowych 119 meczach zdobył 53 bramki.
ZOBACZ WIDEO Kuriozalny samobój Chievo. Komentatorzy nie wytrzymali ze śmiechu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]