W poniedziałek jako pierwsi poinformowaliśmy, że działacze Lecha Poznań prowadzą negocjacje z Adamem Nawałką. Z naszych źródeł wynika, że były selekcjoner reprezentacji Polski niemal na pewno zostanie trenerem poznaniaków. Początkowo mówiło się o umowie obowiązującej jedynie do końca obecnego sezonu, ale okazuje się, że 61-letni szkoleniowiec może pozostać w Poznaniu na dłużej. Dlatego też rozmowy się przeciągają.
Istotnym elementem negocjacji są warunki finansowe, jakich oczekuje Nawałka. Jak przekazał portal sport.pl, szkoleniowiec oczekuje pensji na poziomie 150 tysięcy złotych miesięcznie. To więcej niż w Lechu zarabiali Nenad Bjelica czy Jose Maria Bakero. Obaj mogli liczyć na 130 tysięcy złotych.
Nie jest to jednak koniec finansowych żądań Nawałki. Łącznie 150 tysięcy miesięcznie mieliby otrzymywać trzej asystenci byłego selekcjonera. Do tego chce on mieć decydujące zdanie w temacie transferów, a klub jest gotowy się na to zgodzić.
Posada trenera Lecha zwolniła się w niedzielę po porażce 0:1 z Lechią Gdańsk. Do tej pory zespół prowadził Ivan Djurdjević. Pod jego wodzą drużyna z Poznania zajmowała po czternastu kolejkach siódmą pozycję w tabeli Lotto Ekstraklasy. Do tego Lech odpadł w 1/16 finału Pucharu Polski.
ZOBACZ WIDEO Kolejna asysta Klicha. Leeds pokonało Wigan Athletic [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]