Hitowe starcie 11. kolejki Bundesligi obfitowało w emocje zarówno na boisku, jak i poza nim. Były zwroty akcji - gospodarze dwukrotnie przegrywali, ale po końcowym gwizdku to oni cieszyli się ze zwycięstwa, padło pięć goli - dla Bayernu dwukrotnie trafił Robert Lewandowski, był rzut karny i nieuznana bramka dla gości w doliczonym czasie gry.
Na trybunach, jak to zwykle bywa w meczach rozgrywanych na Signal Iduna Park w Dortmundzie, 80 tysięcy kibiców Borussii stworzyło niepowtarzalną atmosferę. Doszło też jednak do chuligańskiego wybryku - najważniejsi ludzie w Bayernie, a zarazem legendy niemieckiej piłki nożnej, Karl-Heinz Rummenigge i Uli Hoeness, zostali oblani piwem, co bardzo zdenerwowało tego pierwszego.
Z kolei po zakończeniu meczu telewizja Sky musiała przerwać wywiad ze strzelcem dwóch goli dla Borussii Marco Reusem, ponieważ w czasie rozmowy rozległy się ogłuszające gwizdy. - Nie jesteśmy w stanie rozmawiać, ponieważ nie słyszysz swoich własnych słów - powiedział wówczas ekspert stacji Lothar Matthaeus.
Gwizdy kibiców BVB nie były jednak skierowane w stronę Reusa, byłoby to co najmniej dziwne, gdyby postanowili tak "nagrodzić" swojego bohatera. Fani ekipy z Dortmundu w ten sposób pożegnali Rummeniggego i Hoenessa, którzy w tym czasie przechodzili obok stanowiska telewizji, zmierzając do tunelu dla piłkarzy.
Kiedy szefowie Bayernu zniknęli już w katakumbach, rozmowa mogła być kontynuowana. - To był naprawdę świetny mecz w wykonaniu obu drużyn - powiedział wówczas Reus. Jego drużyna umocniła się na prowadzeniu w Bundeslidze i ma teraz w tabeli aż siedem punktów przewagi nad aktualnymi mistrzami Niemiec. - Dobrze jest mieć zapas, ale Bayern na długim dystansie zawsze jest mocny. Za wcześnie jeszcze, aby mówić o mistrzostwie - podkreślił jeden z liderów BVB.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Fantastyczna druga połowa, padło pięć bramek. Fortuna rozbiła Herthę [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]