Porażka z Borussią Dortmund w hicie ostatniej kolejki Bundesligi była wielkim ciosem dla kibiców Bayernu Monachium. Przegrana w starciu z odwiecznym rywalem to nie koniec - Bawarczycy mają już 7 punktów straty do BVB w ligowej tabeli, a na dodatek po meczu doszło do skandalu z udziałem ich piłkarza.
Franck Ribery miał uderzyć w twarz dziennikarza BeIN Sports Patricka Guillou. Taka miała być jego odpowiedź na tezę, że Francuz popełnił błędy przy dwóch golach strzelonych przez Borussię.
Wprawdzie klub z Monachium już ogłosił, że już zajął się rozwiązywaniem tej sprawy, na jaw wyszły nowe fakty.
Według "T-Z" do sytuacji doszło przed klubowym autokarem Bayernu, a Ribery trzykrotnie uderzył w twarz dziennikarza i raz w klatkę piersiową. Według jednego ze świadków Francuz nie chciał na tym zakończyć i został powstrzymany przez inne osoby z klubu.
ZOBACZ WIDEO Niesamowite emocje w niemieckim klasyku! Dwa gole Lewandowskiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
W uspokajaniu Ribery'ego udział brać mieli także Jean-Pierre Papin, były francuski piłkarz, obecnie również pracownik BeIN Sports oraz jego kolega z klubowej szatni, Rafinha.
Dyrektor sportowy mistrza Niemiec Hasan Salihamidzić wyznał, że zarówno klub, jak i dziennikarz chcą szybko wyjaśnić sprawę.
- Uzgodniliśmy wspólnie że będziemy rozmawiać o tym, jak tą sytuację zakończyć. Pan Guillou zapewnił nas, że jest to w jego interesie - powiedział Bośniak.
Nie ma wątpliwości, że Bayern ukarze swojego piłkarza. Decyzja ma zostać podjęta do końca tygodnia. Według dziennika "Bild" pewne jest za to już jego odejście z Bawarii po zakończeniu obecnego sezonu.