O N'Golo Kante w ostatnich miesiącach zrobiło się bardzo głośno. Francuz błyszczał nie tylko na boisku, ale sympatię zdobył swoją osobowością. Zawodnik Chelsea znalazł się na świeczniku Football Leaks i o dziwo nie są to dokumenty stawiające go w negatywnym świetle.
W 2016 roku, gdy Francuz przeniósł się z Leicester do londyńskiego klubu, miał być namawiany, aby część jego zarobków (20 procent) była wypłacana w postaci praw do wizerunku. Te miałyby zostać przekazane do spółki w Jersey. Dzięki wytransferowaniu części kwoty do raju podatkowego zyskałby zarówno klub, jak i zawodnik.
N'Golo Kante początkowo zgodził się na taki układ i zarejestrował nawet firmę w raju podatkowym. Po przeczytaniu licznych artykułów prasowych dotyczących praw do wizerunku i dochodzeń podatkowych przeciwko graczom i klubom zmienił zdanie, i nie podpisał stosownych dokumentów.
Chelsea naciskała, aby Francuz zgodził na jej warunki, ale ten był nieugięty i nie zamierzał oszukiwać. Ostatecznie udało się osiągnąć porozumienie. Zawodnik zdecydował się na przekazanie praw wizerunkowych do swojej firmy, która jednak była zarejestrowana w Wielkiej Brytanii i opłaciła podatek zgodnie z prawem.
"Nie wszystko to, co znajdujemy w Football Leaks, jest złe. N'Golo Kante odmówił wzięcia udziału w schemacie unikania opodatkowania i poprosił Chelsea o normalną pensję. To trochę smutne, że musimy to świętować. Ale chwała dla Kante" - skomentował informacje o Francuzie Christoph Winterbach z "Der Spiegel".
ZOBACZ WIDEO Serie A: Inter rozbity! Porażka kosztowała ich pozycję wicelidera [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]