Od kilku miesięcy znowu jest głośno o Dawidzie Janczyku. Niegdyś wielki talent polskiego futbolu wydał książkę, w której opowiedział o swoim upadku i uzależnieniu od alkoholu. 31-latek cały czas jednak wierzy, że wygra z chorobą i pomoże mu w tym ukochany sport. Dlatego niedawno zdecydował się na grę w Odrze Wodzisław.
Były reprezentant Polski do wiosny musi czekać na oficjalny debiut w lidze okręgowej. Za sobą ma jednak pierwszy sparing, w którym strzelił gola. Trener Ryszard Wieczorek w portalu sport.pl opowiedział o współpracy z "Murzynem".
- W Wodzisławiu nikt nie traktuje Dawida jak gwiazdora, który w przeszłości zarabiał wielkie pieniądze. Nie traktujemy go też jak alkoholika, na którym większość postawiła krzyżyk. Wszyscy chcemy mu pomóc. Wierzę w niego. Jeśli wyjdzie na prostą, to piłkarsko się obroni i Odra będzie dla niego tylko przystankiem - mówi szkoleniowiec Odry.
ZOBACZ WIDEO Bartosz Bereszyński: Pierwszy raz możemy wystąpić w takim zestawieniu
Janczyk już kilka razy próbował wrócić do futbolu, ale zawsze kończyło się tak samo. Po kilku miesiącach przegrywał z nałogiem i wracał do picia. Wodzisławianie postanowili mieć go na oku przez całą dobę i dlatego jest pod kontrolą młodszych kolegów.
- Dawid mieszka w apartamencie z kilkoma kolegami z drużyny. To są młodzi chłopcy. Ich rodzice zostali poinformowani o tej sytuacji. Dawid przebywa z chłopakami praktycznie dwadzieścia cztery godziny na dobę. To jest w jakimś stopniu kontrola. Gdyby cokolwiek złego się działo, oni dadzą sygnały ostrzegawcze. W przypadku problemów od razu odetniemy Dawida od chłopaków. On zdaje sobie sprawę, że to już jest jego ostatnia szansa - wyjaśnia Wieczorek.
To nie wszystko, bo także pozostali pracownicy klubu kontrolują Janczyka. Były napastnik Legii Warszawa i CSKA Moskwa ma niezapowiedziane wizyty i wezwania na trening.
- Jeden może milczeć, ale nie wszyscy. Raczej zmowy milczenia nie będzie. Dzisiaj Dawida o różnych porach dnia odwiedzają trenerzy, ludzie, którzy mu pomagają. Zabierają go na kolację bez wcześniejszego umawiania. W każdej chwili może zadzwonić też pani od przygotowania fizycznego i ściągnąć go na zajęcia. Wie, że trzeba się pilnować. Myślę, że niedługo nie będziemy musieli już go kontrolować - dodaje trener.
Wieczorek uważa, że najważniejszy test dopiero przed jego podopiecznym. Kluczowy będzie okres świąteczny, gdy Janczyk wyjedzie do rodziny i będzie z dala od klubu. Wtedy też okaże się, czy wytrwa w abstynencji i wiosną pomoże Odrze na boisku.