Na Stadium MK w Milton Keynes (swoje mecze rozgrywa tu IV-ligowy Milton Keynes Dons) w hrabstwie Buckinghamshire ściągnęły tłumy. Wszyscy przyszli głównie po to żeby zobaczyć na własne oczy jak "czaruje" Neymar, tymczasem kapitan Brazylii już w 8. minucie opuścił boisko trzymając się za udo. Żegnały go gwizdy, ale nikt nie zamierzał ryzykować urazu gwiazdy, zwłaszcza, że kopano towarzysko.
Na boisku pojawił się Richarlison i to on jako jedyny wpisał się na listę strzelców. Gol padł po rzucie rożnym wykonywanym przez Williana. Piłkarz Watfordu FC wybiegł do dośrodkowania i niesamowicie mocno uderzył głową. Skoczny i gibki Andre Onana bardzo się starał, ale nie był w stanie sięgnąć piłki.
Kamerun przez większą część meczu był dla Brazylii równorzędnym rywalem, jednak to Canarinhos stworzyli klarowniejsze okazje. Po strzałach Roberto Firmino świetnie bronił Andre Onana, a zmiennikowi piłkarza Liverpoolu Gabrielowi Jesusowi w drugiej połowie wybitnie nie dopisywało szczęście (m.in. strzał w słupek do pustej już bramki).
Brazylia wygrała dziesiąty towarzyski mecz z rzędu i w żadnym z nich nie straciła gola!
Brazylia - Kamerun 1:0 (1:0)
1:0 - Richarlison 45'
Składy:
Brazylia: Ederson - Danilo, Marquinhos, Pablo, Alex Sandro, Allan, Paulinho (69' Walace), Arthur Melo, Willian (68'Douglas Costa), Neymar (8' Richarlison), Roberto Firmino (46' Gabriel Jesus).
Kamerun: Andre Onana (46' Fabrice Ondoa) - Jeandro Fuchs, Yaya Banana, Jean-Armel Kana Biyik, Gaetan Bong, Georges Mandjeck, Pierre Kunde Malong (76' Fabrice Olinga), Karl Toko Ekambi (89' Jacques Zoua), Arnaud Djoum, Eric-Maxim Choupo-Moting (65' Clinton N'Jie), Stephane Bahoken (68' Christian Bassogog).
Żółta kartka: Mandjeck (Kamerun).
Sędzia: Michael Oliver (Anglia).
ZOBACZ WIDEO "Piłka z góry". Mourinho nie jest już "special one". "Przestał się rozwijać"