Po zwycięskim (3:1) meczu rewanżowym z Portugalią i awansie na Euro 2019 w reprezentacji Polski U-21 zapanowała euforia. W Chaves Biało-Czerwonym udało się odrobić z nawiązką straty z Zabrza (porażka 0:1).
Zespół Czesława Michniewicza nie zamierza jednak na tym poprzestawać. - Pokazaliśmy dzisiaj kawał piłki, a kawał zdrowia zostawiliśmy też na boisku. Zaczynając od Kamila (Grabary - przyp. red.) w bramce i kończąc na Dawidzie (Kownackim - przyp. red.) w ataku, który miał słabszy moment w pierwszym spotkaniu. Jednak dzisiaj był świetny, pokazał, że głowa odpowiednio u niego funkcjonuje i że takiego kapitana drużyna potrzebuje - przyznał w rozmowie z laczynaspilka.pl Krystian Bielik.
- Musimy dbać o siebie, by być w jak najwyższej formie. A na turnieju (finały MME 2019 odbędą się w czerwcu we Włoszech i w San Marino - przyp. red.) będzie ogień - zapowiedział środkowy obrońca.
Szymon Żurkowski tłumaczył z kolei, z jakim nastawieniem Polacy przystąpili do rewanżu z Portugalią. - Wyszliśmy zdeterminowani, nie mieliśmy nic do stracenia, tak sobie mówiliśmy w szatni przed meczem. (...) W drugiej połowie pojawiły się nerwy, z tyłu głowy była chęć utrzymania wyniku, ale pokazaliśmy, że potrafimy wygrywać w takich okolicznościach - cieszył się pomocnik Górnika Zabrze.
- My tutaj coś udowodniliśmy: że potrafimy rywalizować z takimi drużynami, wygrywać z nimi po bardzo dobrej grze - dodał Żurkowski.
ZOBACZ WIDEO "Piłka z góry". Mourinho nie jest już "special one". "Przestał się rozwijać"