Jakaś dziwna gra toczy się ostatnio wokół selekcjonera reprezentacji Polski, Jerzego Brzęczka. W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej", prezes PZPN mówi:
"Ma pełną wolność selekcji, bo kadra narodowa to jest zbiór nie tylko najlepszych polskich piłkarzy w najlepszej formie, ale też pasujących do koncepcji. Nie może być jednak tak, że powołujemy tych, którzy w ogóle nie grają w piłkę. To profanacja reprezentacji. I żeby nikt nie myślał, że mam cokolwiek przeciw Błaszczykowskiemu. Lubię go i szanuję, więc muszę chronić i jego, i drużynę. Jeśli Kuba nie będzie grał, nie ma prawa przyjeżdżać na reprezentację. Zasady muszą być".
Sam nigdy nie byłem wielkim zwolennikiem Kuby Błaszczykowskiego, gdyż uważałem go za zawodnika o osobowości toksycznej, grającego bardziej dla siebie niż dla zespołu. Ale przecież nie o to tu chodzi. Chodzi o publiczne podważanie niezależności selekcjonera.
Prezes związku mówi publicznie, co powinien zrobić jego podwładny. W ten sposób stawia go w wyjątkowo niezręcznej sytuacji. Jak Brzęczek ma zareagować przy kolejnych powołaniach? Powołać swojego siostrzeńca czy nie? Tak źle i tak nie dobrze. Bo z jednej strony "jak to jest, że powołuje zawodnika, który nie gra", a z drugiej "prezes kazał, więc selekcjoner uległ". A selekcjoner, który ulega prezesowi, może zapomnieć o autorytecie, zarówno w szatni jak i wśród zwykłych kibiców.
Nie jest to pierwszy raz, gdy Boniek publicznie wyraża swoje wątpliwości co do osoby zajmującej najbardziej odpowiedzialne stanowisko w naszym futbolu. Kilka dni temu udzielił wywiadu "Przeglądowi Sportowemu", w którym znalazło się takie stwierdzenie: "Brakuje mi mocniejszej wymiany krwi. Zadaniem dla selekcjonera było przebudować ten zespół. Będziemy o tym rozmawiać po Portugalii. Muszę zobaczyć w Jurku pomysł i błysk, że idziemy w dobrym kierunku".
Nie jest to nic innego jak publiczne wyrażenie wątpliwości co do warsztatu trenera i być może pierwszy sygnał wysyłany światu w sprawie możliwej zmiany na stanowisku. Brzęczek został powołany na stanowisko jako szkoleniowiec mało doświadczony, zaledwie po jednym naprawdę dobrym sezonie w karierze. Wiele osób wyraża publicznie wątpliwości co do tego, czy jest odpowiednią osobą na odpowiednim miejscu. Tym bardziej powinien dostać pełne wsparcie. Oczywiście ktoś może powiedzieć, że Boniek ma prawo do własnej opinii. Oczywiście, że Boniek ma, ale prezes PZPN powinien już stanąć murem za selekcjonerem, a na pewno nie podważać jego kompetencji.
Tym bardziej, że od poprzednika miała odróżniać go klasa.
ZOBACZ WIDEO "Piłka z góry". Mourinho nie jest już "special one". "Przestał się rozwijać"
Dziwię się natomiast pr Czytaj całość
Żeby uważać na niego! Hahahaha