Negocjacje pomiędzy działaczami Lecha Poznań i Adamem Nawałką trwały trzy tygodnie. Obie strony doszły do porozumienia, a były selekcjoner umowę ma podpisać w poniedziałek. Kontrakt ma obowiązywać do końca sezonu 2020/2021. Nawałka może liczyć na pensję w wysokości 150 tysięcy złotych miesięcznie. Tak wielkich pieniędzy w Lechu nie zarabiał żaden szkoleniowiec.
Jak wynika z informacji sport.pl, Nawałka chciał, by w Poznaniu współpracował z nim ośmioosobowy sztab. Ostatecznie obie strony zgodziły się na cztery osoby. Są to asystenci Bogdan Zając i Jarosław Tkocz, terapeuta ruchowy Stanisław Gadziński oraz trener mentalny Paweł Frelik. Doradcą będzie odpowiedzialny za przygotowanie fizyczne Remigiusz Rzepka.
Nawałka zrezygnował z zatrudnienia pracującego w Górniku Zabrze fizjoterapeuty Bartłomieja Spałka, analityka Dawida Zajączkowskiego oraz zatrudnionego w Koronie Kielce Gerarda Juszczaka.
Były selekcjoner reprezentacji Polski miał zapewnić sobie prawo weta przy decyzjach dotyczących transferów. Za funkcjonowanie pionu sportowego odpowiadać mają Piotr Rutkowski i Tomasz Rząsa. Nowy trener Lecha - podobnie jak podczas pracy w kadrze - ma nie udzielać wywiadów. Jego jedynymi aktywnościami medialnymi mają być konferencje prasowe i przedmeczowe rozmowy.
[b]ZOBACZ WIDEO Kszczot trzyma kciuki za Kubicę: Wierzyłem, że wróci. Teraz najważniejsza jest stabilizacja.
[/b]
po drugie za co takie pieniądze?
Przecież polska liga to dno.
Zatem czego oczekują Rutkowscy? "Niskiego pressingu"?