Po majowej zadymie policja zatrzymała ponad 30 pseudokibiców. Do aresztu trafił m.in. Piotr K. ps. "Klima". W sierpniu opuścił areszt, musiał wpłacić 30 tysięcy złotych poręczenia majątkowego, a do tego ma nałożony dozór policyjny. Zabrano mu też paszport, co ma uniemożliwić opuszczenie Polski.
W tej ostatniej sprawie adwokat "Klimy" złożył pismo, w którym domagał się zniesienia tego środka zapobiegawczego. W rozmowie z "Głosem Wielkopolski" tłumaczył, że liderowi kiboli Lecha Poznań zakaz opuszczania kraju utrudnia pracę na kierowniczym stanowisku, przez co nie może brać udziału w służbowych wyjazdach zagranicznych.
Pismo zostało złożone w sierpniu, a rozpatrzono je dopiero po dwóch miesiącach. Prokuratura zwróciła uwagę na błąd prowadzącemu sprawę Markowi Piegatowi. Nie wiąże się to jednak z żadnymi karami dyscyplinarnymi dla prokuratora.
- Doszło do przypadkowego przeoczenia z mojej strony. Ta sprawa jest wielowątkowa, występuje w niej ponad 30 podejrzanych, trafiało do mnie wiele różnych pism. To jedno rzeczywiście leżało zbyt długo - powiedział Piegat cytowany przez "Głos Wielkopolski".
Sąd nie złagodził środków zapobiegawczych, a lider kiboli Lecha Poznań będzie oczekiwał na proces. "Klima" nie przyznaje się do winy.
ZOBACZ WIDEO Roberto Carlos w Warszawie w nowej roli. Sędziował zawody we freestyle'u