Jagiellonia zagrała dobry mecz. "Musimy to powtórzyć w kolejnych spotkaniach"

Newspix / KAMIL SWIRYDOWICZ / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Taras Romanczuk
Newspix / KAMIL SWIRYDOWICZ / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Taras Romanczuk

Jagiellonia Białystok pokazała w Gdańsku dobrą piłkę, ale przegrała z Lechią 2:3. Piłkarze prowadzeni przez Ireneusza Mamrota byli rozczarowani takim obrotem spraw, ale zdają sobie sprawę, że są na dobrej drodze do osiągania zadowalających wyników.

- Nie można powiedzieć, że dopisywało nam szczęście. Przegraliśmy, ale uważam, że z naszej gry mogę być zadowolony. Pokazaliśmy się z naprawdę dobrej strony. W piłce nożnej wygrywa zespół, który strzeli więcej bramek. Lechia tego dokonała i odskoczyła nam na sześć punktów. Jeżeli powtórzymy taką grę w następnych meczach, to będziemy wygrywać - powiedział Taras Romanczuk.

Niedzielna porażka sprawiła, że białostoczanie stracili pozycję wicelidera Lotto Ekstraklasy na rzecz Legii Warszawa. Kapitan nie zamierza płakać nad rozlanym mlekiem, ponieważ przed Jagiellonią jeszcze duża liczba spotkań. - Przed nami jeszcze sporo meczów. Nie jesteśmy nawet na półmetku rozgrywek, więc walka o mistrzostwo Polski jeszcze się nie skończyła. Musimy zbierać punkty i oglądać się tylko na siebie. Trzeba grać w piłkę i po prostu cieszyć się grą - dodał.

Trzecia siła najwyższej klasy rozgrywkowej zdobyła w Trójmieście dwa gole. Pierwsza bramka autorstwa Marko Poletanovicia była przepięknej urody. - Był to szalony gol. Marko potrafi dobrze uderzyć. Spróbował swoich sił w meczu i piłka ładnie wpadła do siatki. Gratuluję mu pierwszego trafienia. Na pewno zasłużył na to swoim podejściem do treningów i grą - przyznał kapitan Jagiellonii.

Martin Pospisil w drugiej części gry bardzo ostro sfaulował Lukasa Haraslina. Skrzydłowy Lechii był wielokrotnie nieprzepisowo powstrzymywany przez białostoczan, którzy za swoje przewinienia oglądali od arbitra żółte kartki. - Martin musiał przerwać akcję Haraslina. Jest bardzo szybkim piłkarzem i mógł stworzyć zagrożenie pod naszą bramką. Na pewno nie chciał powstrzymać go aż tak brutalnie. Był to ewidentny faul i zasłużył na żółtą kartkę - uważa 27-latek.

W następnej kolejce do Białegostoku przyjeżdża Arka Gdynia. Podtrzymanie dobrej gry powinno poprowadzić piłkarzy Ireneusza Mamrota do triumfu. - Będziemy faworytem, ale przed meczem nigdy nie można dopisywać sobie trzech punktów. Arka to zespół dobrze zorganizowany i będzie to ciężkie spotkanie. Mam nadzieję, że przełożymy naszą dobrą grę na kolejne spotkania - zakończył.

ZOBACZ WIDEO Wpadka Romy i wymarzony debiut nowego trenera Udinese [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (2)
avatar
Jajafan
26.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lechia ich rozjechała, teraz czas na Arkę. Cała Polska czeka na wygraną Arki.