O tym, że Michał Pazdan chciałby spróbować swoich sił za granicą, mówi się i pisze od bardzo długiego czasu. Obrońca Legii Warszawa najlepszy moment swojej kariery miał w 2016 roku, gdy wraz z Kamilem Glikiem stworzył znakomity duet środkowych obrońców, będący fundamentem polskiej defensywy na mistrzostwach Europy we Francji. Po tym turnieju pojawiały się różne zapytania, jednak po dziś dzień Pazdanowi z Legii odjeść się nie udało.
Powodów było co najmniej kilka, przede wszystkim potencjalne kluby, do których Pazdan miałby trafić, zwracały uwagę na jego wiek. Zawodnik przecież do najmłodszych nie należy, wówczas zbliżał się do trzydziestki, dziś ma już 31 lat. Poza tym dużo do życzenia pozostawiał wzrost: 181 centymetrów, jak na środkowego obrońcę, to po prostu mało. A gdy dorzucało się do tego oczekiwania finansowe Legii, Pazdan okazywał się po prostu niesprzedawalny.
W przerwie zimowej sezonu 2018-19 temat przyszłości Pazdana na pewno powróci. Zawodnikowi, z jednej strony, pół roku później będzie się kończył kontrakt, jeśli więc Legia wciąż chce na nim zarobić, będzie musiała spieniężyć jego kartę już teraz. Z drugiej strony zawodnikowi zależy na regularnym graniu i dzięki temu na powrocie do drużyny narodowej. Dziennikarz Tomasz Włodarczyk z "Przeglądu Sportowego" poinformował w "Magazynie Ekstraklasy", że ściągnięciem Pazdana zainteresowana jest Lechia Gdańsk. Dodał jednocześnie, że "traktowałby to na razie luźno, bo Pazdan ma wysoki kontrakt. Ale poszuka sobie opcji zimą". W grę wchodzą też opcje zagraniczne, na przykład kierunek turecki.
ZOBACZ WIDEO Wstydliwy remis Napoli z Chievo. Sensacja w Serie A [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]