Zbigniew Boniek mocno odpowiedział Jerzemu Dudkowi

Agencja Gazeta / Jakub Orzechowski / Na zdjęciu: Zbigniew Boniek
Agencja Gazeta / Jakub Orzechowski / Na zdjęciu: Zbigniew Boniek

Zbigniew Boniek odniósł się do słów Jerzego Dudka na temat ostatniej wypowiedzi prezesa PZPN o powołaniach do kadry. Szef związku zasugerował, że nie zasłużył na krytykę akurat ze strony byłego bramkarza i wytknął mu dawny błąd.

- Takie wypowiedzi są nie na miejscu. Martwi mnie to, że prezes federacji jasno sugeruje, kogo powołać, a kogo nie. Czytając jego wypowiedź, mam wrażenie, że filozofia prowadzenia reprezentacji przez Brzęczka nie jest w pełni zgodna z filozofią Bońka. Gdybym ja był na miejscu Brzęczka, takie słowa uznałbym za atak na moją osobę - tak Jerzy Dudek skomentował ostatnią wypowiedź prezesa PZPN w "Gazecie Wyborczej".

Przypomnijmy, że Zbigniew Boniek zdecydowanie potępił w niej powoływanie do reprezentacji Polski piłkarzy niegrających w swoich klubach. Jego zdaniem obniża to wartość kadry i nazwał to profanacją.

Były bramkarz kadry nie był jedynym, któremu nie do końca spodobała się taka wypowiedź prezesa. Zdaniem wielu szef PZPN nie powinien wygłaszać takich opinii, choć trudno się z nimi nie zgodzić, publicznie.

Teraz Boniek postanowił w pewien sposób odpowiedzieć Dudkowi na Twitterze. Wszystko z okazji rozmowy, jakiej udzielił serwisowi sport.interia.pl wiceprezes PZPN, Marek Koźmiński.

ZOBACZ WIDEO Serie A: Gol Krzysztofa Piątka na wagę derbowego remisu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

"To ten sam Jurek, któremu jako prezes zorganizowałem po dwóch latach pożegnalny mecz w Krakowie? To ten sam, którego zrobiłem Ambasadorem Finału EL Warszawa 2015? O meczy z Łotwą i fatalnej interwencji juz nie wspomną. Ukłony Jurek" - napisał Boniek (pisownia oryginalna).

Dodajmy, że we wspomnianym meczu z Łotwą w eliminacjach do EURO 2004 prowadzona właśnie przez Bońka reprezentacja Polski przegrała na własnym boisku 0:1, a przy straconym golu błąd strzelonym przez Jurisa Laizansa popełnił właśnie Dudek.

Internautom nie do końca spodobała się wypowiedź prezesa, którzy wypominają mu, że to właśnie on prowadził wtedy reprezentację i odpowiadał osobiście za wystawienie ówczesnego bramkarza Liverpoolu do gry.

Źródło artykułu: