Wołczek stawia na Śląsk Wrocław

W sobotę Wisła Kraków na własnym stadionie podejmować będzie Śląsk Wrocław. Wiślakom do zdobycia tytułu wystarczy remis, zawodnicy ze stolicy Dolnego Śląska nie zamierzają jednak tanio sprzedać skóry. W tym meczu nie wystąpi Krzysztof Wołczek. Piłkarz zapewnia jednak, że wrocławianie dadzą z siebie wszystko.

Krzysztof Wołczek był pewniakiem w składzie Śląska na najbliższe spotkanie. Doświadczony defensor w nim jednak nie zagra, gdyż podczas jednego z treningów nabawił się urazu, który wyklucza go z gry. - Miałem starcie z Vukiem Sotirovicem, ale to nie była jego wina. Źle postawiłem nogę po starciu z nim i skręciłem kostkę - wyjaśnia obrońca. - Moja gra w Krakowie jest wykluczona - dodał.

Spotkanie Wisły ze Śląskiem odbędzie się przyjaznej atmosferze. Fani tych dwóch drużyn od lat ze sobą sympatyzują. Przyjaźń na boisku to jedno, a walka na murawie to drugie. Kibice klubu z Krakowa i Wrocławia już szykują się na fetę z okazji wywalczenia przez krakowian mistrzostwa Polski. Te wszystkie plany mogą jednak popsuć... zawodnicy Śląska. Ci Wiśle nie zamierzają odpuszczać i liczą na zwycięstwo w potyczce z Białą Gwiazdą. - Mimo że są przyjaźnie między kibicami, to my się nie położymy na tym meczu. Mimo że gramy teoretycznie o nic, to jak wychodzimy na boisko to po ty, by wygrywać - stwierdza Wołczek.

Obrońca Śląska zapewnia wszystkich kibiców, że podopieczni Ryszarda Tarasiewicza postawią bardzo trudne warunki. - Mam przeczucie, że pierwsi strzelimy bramkę i że Wisła będzie się męczyła - dodaje pechowiec, któremu nie będzie dane wystąpić w tym ciekawym pojedynku.

Jeżeli Wisła przegra ze Śląskiem, to szansę na mistrzowski tytuł ma jeszcze Lech Poznań. Poznaniacy musieliby wygrać u siebie z broniącą się przed spadkiem Cracovią Kraków. - Nie wiem czy Lech wygra. Lech gra słabo u siebie. Może tam będzie remis? - zakończył Krzysztof Wołczek.

Komentarze (0)