Maciej Stolarczyk: Uniknąć destrukcji

WP SportoweFakty / Leszek Stępień / Na zdjęciu: Maciej Stolarczyk
WP SportoweFakty / Leszek Stępień / Na zdjęciu: Maciej Stolarczyk

- Najgorsze co nas może spotkać, to dopuszczenie do destrukcji od środka. W drużynie jest podniesione ciśnienie, ale moi zawodnicy je trzymają - mówi Maciej Stolarczyk, trener Wisły Kraków.

13-krotny mistrz znalazł się w fatalnym położeniu. Piłkarze przez całą rundę jesienną grają niemal za darmo, wynagrodzenia nie otrzymuje też kadra trenerska, a nad klubem wisi widmo upadku. Długi Wisły wynoszą ok. 30 mln zł i niewykluczone, że do rundy wiosennej Biała Gwiazda po prostu nie przystąpi.

Przy Reymonta 22 warunki do pracy są ekstremalne, ale drużyna Macieja Stolarczyka, nie licząc dwóch ostatnich porażek z Arką Gdynia (1:4) i Miedzią Legnica, radzi sobie całkiem przyzwoicie. Krakowianie mają na koncie 25 punktów i zajmują 7. miejsce w tabeli Lotto Ekstraklasy.

- To nie jest pozytywne, gdy czyta się w gazecie, że za chwilę klubu może nie być. To są problemy, które na pewno trafiają do głów zawodników i musimy sobie z nimi poradzić. Nie chcę mówić, że jest to wytłumaczenie naszych porażek, ale zdajecie sobie sprawę, że kiedy tak mówi się o miejscu pracy, to trudniej prowadzić zespół - mówi trener Stolarczyk.

Postawą na boisku piłkarze Wisły zaskarbili sobie sympatię kibiców. Wybiegając na murawę, podopieczni Stolarczyka grają tak, jakby nie czekali na wypłaty od lipca. Po przegranym wysoko meczu z Arką w Gdyni na zawodników Białej Gwiazdy czekali w Krakowie, którzy w środku nocy zgotowali im ciepłe przyjęcie.

- W szatni i głowach zawodników króluje przeświadczenie, że problemy mogą się skończyć każdego dnia i to co robimy teraz, to będzie wymierne na koniec sezonu. Nie ukrywam, że to co zrobili dla nas kibice po meczu wyjazdowym w Gdyni, wpłynęło na zespół pozytywnie - mówi szkoleniowiec Wisły.

Ze względu na kłopoty, w jakich znalazł się klub, Stolarczyk nie ma komfortu w pracy z drużyną, ale chwali swoich podopiecznych za nastawienie do pracy: - To jest sytuacja, w której trzeba pracować inaczej. Zdaję sobie sprawę, że w mojej drużynie panuje podniesione ciśnienie i musimy sobie z tym poradzić. Najgorsze co nas może spotkać, to dopuszczenie do destrukcji od środka. Cieszę się, że zawodnicy trzymają to ciśnienie i nie mogę im zarzucić braku profesjonalizmu. Bardzo się cieszę, że mogę z nimi pracować. Nie ukrywam, że bardzo liczę na to, co stanie się w tych trzech najbliższych kolejkach, bo to będzie jest reakcja na to, co dzieje się wokół klubu. To jest taki moment, w którym trzeba pokazać coś więcej niż tylko umiejętności - tłumaczy Stolarczyk.

W sobotę, w ramach 18. kolejki, Wisła podejmie przy Reymonta 22 trzecią w tabeli Jagiellonię Białystok.

- Ostatnie spotkania nie były w naszym wykonaniu dobre, ale też te najlepsze widowiska graliśmy dotychczas z zespołami z górnej części tabeli - zauważa trener Białej Gwiazdy i dodaje: - Nie chcę szukać przyczyn słabszej gry tylko i wyłącznie w koncentracji. Problemy, z których wynikają nasze porażki, zostały precyzyjnie nazwane. Przeanalizowaliśmy to sobie wspólnie z zawodnikami i wiemy, co mamy poprawić. Jest to trudniejszy dla nas moment, ale takie w czasie rozgrywek się zdarzają. Kwestią jest tylko, aby ten moment trwał jak najkrócej.

ZOBACZ WIDEO Serie A: Błysk Milika na wagę trzech punktów. Piękny gol Polaka [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)