Copa Libertadores. Chichot historii

Getty Images / Marcelo Hernandez / Na zdjęciu: Kibice na finale Copa Libertadores
Getty Images / Marcelo Hernandez / Na zdjęciu: Kibice na finale Copa Libertadores

Puchar Wyzwolicieli w państwie dawnych zaborców? Argentyńskie kluby musiały przystać na takie rozwiązanie po ogromnych zamieszkach. Rewanżowy mecz Copa Libertadores odbędzie się w niedzielę w stolicy Hiszpanii.

Najpierw mecz miał się odbyć w sobotę, 24 listopada. Argentyna, a z nią cały świat czekał na pierwszy gwizdek arbitra. Bilety były na wagę złota. Zdesperowany chłopiec postanowił wyprzedać własne zabawki tylko po to, żeby obejrzeć Superclasico ze stadionu. To młody kibic River Plate. Pomógł mu prezydent klubu, figurki superbohaterów mógł zatrzymać przy sobie. Ale meczu nie obejrzał.

Starsi od niego sympatycy River zaatakowali autokar z piłkarzami Boca Juniors. Kapitan Pablo Perez miał szkło w oku, kierowca pojazdu dostał szybą w twarz i stracił panowanie nad pojazdem. Kierownicę chwycił wiceprezydent klubu. Policja użyła gazu pieprzowego, przez który piłkarze wymiotowali w szatni. Władze CONMEBOL (południowoamerykańskiej konfederacji piłki nożnej) przełożyły mecz z 24 na 25 listopada. Ale i wtedy spotkanie nie doszło do skutku. Piłkarze wciąż byli w szoku, a atmosfera dalej napięta.

Wielki, niestrawny pasztet

- Miało być święto futbolu, największy hit XXI wieku w klubowej piłce Ameryki Południowej, a wyszedł wielki niestrawny pasztet, czyli w Argentynie słowo kompromitacja ciągle czuje się jak w domu - pisze Bartłomiej Rabij, znawca futbolu południowoamerykańskiego na łamach "Piłki Nożnej". - Jakkolwiek by patrzeć, Argentyna znowu przegrała! - dodaje.

Swój żal wylał już w sobotę 24 listopada piłkarz Boca, Carlos Tevez: - Nie chcemy grać, nie mamy do tego warunków. A oni nas do tego zmuszają! CONMEBOL zachował się bardzo źle. Mówię to osobiście, nie w imieniu Boca. To wstyd. Pablo był w szpitalu, inni piłkarze rzygali, a oni kazali nam grać.

Wtórował mu prezes klubu, Daniel Angelici. - To smutny dzień dla argentyńskiego futbolu. Miało być wielkie święto, ale chuligani zrujnowali dzień, na który czekali piłkarze i cały sportowy świat - przyznał.

Po naradach, w których uczestniczyły władze CONMEBOL oraz przedstawiciele River Plate i Boca Junior, udało się osiągnąć porozumienie. Rewanż finału Copa Libertadores zostanie rozegrany 9 grudnia, ale nie na stadionie w Buenos Aires. 30 listopada ogłoszono: mecz odbędzie się poza Argentyną. Gdzie? W Madrycie, stolicy Hiszpanii.

Chichot historii

Copa Libertadores de America - tak brzmi pełna nazwa rozgrywek. Tłumacząc na polski to Puchar Wyzwolicieli Ameryki. Pierwotnie grali w nim tylko mistrzowie krajów Ameryki Południowej. Obecny format jest bardzo zbliżony do europejskiej Ligi Mistrzów. Rywalizacja odbywa się na cześć wszystkich dowódców i rewolucjonistów, którzy w XIX wieku sprzeciwili się Hiszpanom okupującym ich teren. Copa Libertadores w kraju konkwistadorów? Brzmi jak ironia losu, ale to rzeczywistość.

Juan Roman Riquelme, legendarny pomocnik Boca grzmi: - Wszystko wydaje mi się bardzo dziwne. Superclasico jest nasze i zabrano je nam. To nasza impreza w naszym kraju. To smutne, że mecz trzeba rozegrać w innym kraju. Takiego finału nie można rozegrać w zupełnie innym miejscu. To będzie najdroższy mecz towarzyski w historii.

I pozbawiony tak elektryzujących emocji. Wystarczy przypomnieć, że stadion River Plate wypełniał się już na treningach poprzedzających rewanżowe starcie. Teraz obie drużyny dostały raptem po pięć tysięcy wejściówek. Nie udało się wyprzedać całej puli. Mimo, że loty między Argentyną a Hiszpanią odbywają się często, to linie lotnicze wykorzystały sytuację i podwyższyły ceny biletów. Jednak w Madrycie znajduje się liczna mniejszość argentyńska, która na pewno nie odmówi sobie obejrzenia Superclasico z perspektywy trybun na Estadio Santiago Bernabeu. Na podobną przyjemność zdecydują się gwiazdy światowej piłki. W Madrycie będą obecni m.in. Leo Messi, Cristiano Ronaldo czy Antoine Griezmann. Gospodarze stadionu, czyli Real Madryt specjalnie przyspieszą swój powrót z Hueski tylko po to, by zdążyć na pierwszy gwizdek. A przecież pierwszym trenerem Królewskich jest teraz były zawodnik River Plate, Santiago Solari.

Pierwszy mecz, który odbył się na stadionie Boca zakończył się remisem 2:2. Rewanżowe starcie w Madrycie odbędzie się w niedzielę. Pierwszy gwizdek o godzinie 20:30.

ZOBACZ WIDEO Serie A: koncertowa gra Polaków! Gole Milika i Zielińskiego. Napoli rozbiło Frosinone [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (2)
avatar
Sylwester Chrostek
9.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pierwszy mecz, który odbył się na stadionie Boca zakończył się remisem 1:1. Do poprawki było 2:2 
Komentator Widmo
9.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A nie było tam czasami 2-2 a nie 1-1 :-)